On przed wyjazdem daje mi ostatnie wskazówki.
- Zamykaj okna jak będziesz wychodzić... I drzwi, zanim się położysz... Podlewaj kwiaty... Ale to wiesz... A gdybyś potrzebowała, to tutaj są pieniądze.
- Po co miałabym potrzebować tych pieniędzy? - zaoponowałam. - Przecież mam własne.
- No, ale jak by co.
- Jak by CO?
- Powódź albo apokalipsa zombie - wyłuszczył On.
- No, i teraz już wiem, na czym stoję! Jak zombiaczki będą się dobijać do drzwi, to dam im w łapę. Jak by co.