Z niewiadomych powodów od początku naszych wakacji to On dzierżył mapę, mimo że - jak sam przyznał - ja sobie z prowadzeniem daję radę dużo lepiej.
- Dobrze idziemy? - spytałam po raz kolejny tego dnia.
- Chyba dobrze... Jesteśmy na Piazza... em...
- Jest tu fontanna - podpowiedziałam. - A nawet dwie fontanny. W sumie nic ciekawego, obie takie same i w dodatku wyglądają jak zrobione z wanien.
- O mam! Plac Dwóch Wanien. I teraz musimy iść prosto, w Viale Dwóch Wanien - wskazał palcem On, wtykając znów nos w mapę.