7 października 2012

Obiad w pudełku


Codziennie staję przed pytaniem: co wziąć na obiad do pracy? Mam to szczęście, że nasze biuro wyposażone jest w mikrofalówkę, więc nie jesteśmy skazani na trzydaniowe obiady w kubkach (jeden kubek - zupa, drugi kubek - puree ziemniaczane z proszku, trzeci kubek - budyń na deser). Dzięki temu mam przed sobą sporo możliwości, ale często idę na łatwiznę: gotuję makaron, dorzucam łychę pesto, wsadzam wszystko do pudełka i już. Trudno to nazwać zbilansowanym posiłkiem.


Moje codzienne menu i tak nie jest wzorcowe. Idealny jadłospis powinien składać się z kilku zbilansowanych posiłków warzywno-białkowych, z dodatkiem węglowodanów złożonych oraz tłuszczów nienasyconych. Niektórzy wprost mówią, że tych posiłków powinno być pięć. A tymczasem u mnie wygląda to zupełnie nie tak jak trzeba... 

Na pewno dobrym znakiem jest to, że mimo jedzenia wbrew regułom mieszczę się bez problemu w ubrania sprzed paru lat, nawet te z okolic matury. Ale nie istnieje tak dobry jadłospis, żeby nie dało się go poprawić! 

Począwszy od jutra, dokładnie przez 10 dni roboczych (czyli dwa tygodnie) będę Wam prezentować moje zbilansowane obiady do pracy - posiłki w pudełku, które można przygotować przy niewielkim nakładzie czasu i umiejętności, a które wydają mi się w miarę zdrowe. Mam nadzieję, że podzielicie się ze mną swoimi pomysłami i uwagami!