- Gdzie schowałaś to ciasto? - spytał On po bezskutecznych poszukiwaniach w kuchni.
- Nie było dla niego miejsca... w gospodzie - zaczęłam nieuważnie, mając ręce zajęte jednym, a myśli drugim.
- W lodówce - podpowiedział On.
- W lodówce... Więc owinęłam je... owinęłam je w pieluszki i położyłam... w żłobie.
- Co ty wygadujesz? Ciasto w żłobie? - zdziwił się On.
- Co? A nie wiem sama. To moja pamięć za mnie wygaduje. Ciasto jest owinięte w ściereczkę i leży na krześle!