22 marca 2013

Rower: sport czy hobby?


Z jazdą na rowerze jest jak z seksem.

Upodobania są różne i właściwie powinniśmy szanować wybory innych w tej sprawie, ale tak się nie dzieje. Każda grupa uważa pozostałych za gorszych. Czasem nawet dochodzi do konfrontacji, której nieuniknioną konsekwencją są dalsze podziały. Hobbyści z politowaniem patrzą na sportowców, sportowcy z wyższością na hobbystów, a obie grupy prychają na widok hipsterów i rowerzystów niedzielnych.

To samo jest z jazdą w zimie. Dzielimy się - my, rowerzyści - na tych, którzy za nic mają pogodę i z udawanym zdziwieniem pytają "a co to takiego sezon rowerowy?", oraz na tych, którym zima jakoś przeszkadza w pedałowaniu i wolą poczekać na mniej ekstremalne warunki.

Ja należę do hedonistów. Uwielbiam mknąć przez krajobraz z rozwianym włosem, ubrana w kolorową sukienkę. Ozdabiam swojego stalowego rumaka i w nosie mam teksty o ergonomii i opływowości, bo to ostatnie rzeczy, o jakich myślę. Bycie cyklistką daje mi przyjemność i dlatego dla mnie pojęcie "sezon rowerowy" nie jest pojęciem pustym. Ostatnio dowiedziałam się, że nie wolno mi nazywać się rowerzystką, skoro nie jeżdżę w zimie.

Czy to dziwne, że zawsze lepiej będę się czuć w ciepłym tramwaju niż pedałując po nieodśnieżonych DDR? (Zakład, że droga przez Zakrzówek w zimie nieskalana jest łopatą?) Nie chodzę po górach czy nie fruwam na paralotni, bo też się tam źle czuję. Dla mnie rower to przyjemność, jeden ze środków transportu, który wybieram kiedy mam ochotę. Nie mam powodu, żeby zmuszać się do dyskomfortu. NIE CHCĘ TEGO ROBIĆ. W imię czego?

Mój rower śpi snem zimowym od października do wiosny, bo pewnych ograniczeń nie przeskoczę, choć jest ich zaledwie trzy.

ZDROWIE

Zaleca się, żeby przy wysiłku fizycznym w zimie oddychać nosem. Żeby lodowate powietrze nie wpadało bezpośrednio do gardła, krtani, oskrzeli itd., bo taka różnica temperatur może spowodować przeziębienie. Lekarzem nie dane mi było zostać, ale faktem jest, że ja nie umiem oddychać wyłącznie nosem, kiedy jadę na rowerze. Pisałam o tym tutaj - nie pozwala mi na to katar, który nasila się znacznie podczas wysiłku fizycznego. Oraz niewielka pojemność płuc. Oraz niebywale niski puls (jak na żywego człowieka, bo u zombie to byłby stan przedzawałowy).

Tak, wiem. Nos można wytrzeć. A próbowaliście kiedyś powstrzymać powódź pod kominiarką używając chusteczki higienicznej trzymanej w łapie w grubej rękawiczce?

ROWER

Przyczepność Rosynanta nawet podczas zwykłego ulewnego deszczu pozostawia wiele do życzenia. W zimie to murowana powtórka z pierwszego rozdziału "Zaklinacza koni". Pewnym plusem byłby fakt, że rower waży sporo, środek ciężkości ma położony nisko, więc teoretycznie jest w miarę stabilny - ale i tak wystarczy mi kilka ślizgów w deszczu w lecie, żeby się bać o własne życie.

Tak, wiem. Można kupić opony zimowe, 200 zł za sztukę. Można też kupić inny rower specjalnie do jazdy w zimie. Albo willę w Toskanii. Ktoś chce kupić nerkę?

TEMPERATURA

Marznę przez cały rok, chyba że akurat udało mi się wejść do sauny. Rękawiczki są moim stałym wyposażeniem torebki, nawet w lecie. Głęboki wewnętrzny sprzeciw wzbudza we mnie samo wychodzenie z domu w zimie, mimo ciepłych butów (kocham Emu) i futra (dzięki Dziadkowi, którego nigdy nie poznałam) tudzież zestawu wełnianych akcesoriów otulających każdą wymarzniętą końcówkę (dzięki Mamie i jej drutom). W takim stroju naprawdę trudno wsiąść na rower.

Tak, wiem. Można kupić kurtkę Softshell, czapkę z Polaru, rękawiczki z Goreteksu i specjalny termiczny kombinezon. Komentarz jak wyżej, ten do sponsorów. To koszt zdecydowanie większy niż 300 zł (cena biletu miesięcznego na pół roku). Pragmatyzm i miejsce w szafie nie pozwalają mi posiadać dwóch kompletów zimowych ubrań. Dwóch, bo w powyższym zestawie trudno się gdzieś wybrać "do ludzi". Halo, ja jestem kobietą, nie ludzikiem Michelina! Chodzę w sukienkach!

Mimo to wciąż, o zgrozo, uważam się za rowerzystkę. To jest stan umysłu.
I wiecie co? Sądzę, że mamy - my, rowerzyści - dużo większe problemy niż jakieś nieistotne podziały na sezonowych i niesezonowych. Pora na porozumienie ponad podziałami! Do zobaczenia na pierwszej bezśnieżnej masie krytycznej! Albo gdzieś na trasie.