20 kwietnia 2013

Segregowanie śmieci: zrobiłam to!


pojemniki do segregowania / IKEA.pl
Pisałam już o tym, jak ograniczać ilość produkowanych śmieci. Wtedy też pisałam, że nie segregujemy odpadów. Ale przepisy są bezlitosne - i dobrze! Od lipca wszyscy segregujemy. Dlatego zdecydowaliśmy się zmienić naszą szafkę pod zlewem w segregacyjne centrum dowodzenia. To zaskakująco proste i da się zrobić w 2 krokach.

KROK 1

Określiliśmy, ilu i jakiej wielkości pojemników będziemy potrzebować. Żeby to zrobić, przez parę dni segregowaliśmy śmieci do osobnych worków.

Segregowanie przeprowadzaliśmy na trzy pojemniki. Takie właśnie kontenery zapewni nam MPO, więc warto wdrożyć dobre przyzwyczajenia już teraz.

- pojemnik żółty - papier, metal, tworzywa sztuczne, opakowania wielomateriałowe (tetrapaki)
- pojemnik zielony - szkło
- pojemnik niebieski - odpady pozostałe

KROK 2

Na podstawie "tygodnia segregacji" zdecydowaliśmy, jakich pojemników i o jakiej pojemności potrzebujemy. I kupiliśmy te pojemniki.

- pojemnik żółty - duży, bo nadających się do przetworzenia śmieci mamy najwięcej
- pojemnik zielony - duży, bo słoików czy butelek nie da się zgnieść
- pojemnik niebieski - mały i/lub zamykany (wrzucamy do niego między innymi odpady biodegradowalne, które potrafią szybko zatruć atmosferę w domu).

Koszt całej operacji: ok. 40 zł (można też taniej)
Wysiłek: praktycznie zerowy (poświęcam 2 sekundy na refleksję, zanim coś wrzucę do odpowiedniego kosza)

Postuluję tylko, żeby wprowadzić oznaczenia na opakowaniach! Bo czasem ta refleksja prowadzi do bardzo dziwnych przemyśleń: na przykład, czy sreberko po maśle jest metalem, papierem czy może odpadem mieszanym? Bo to, że nie nosi glanów, o niczym nie świadczy.