15 lipca 2013

Nie wstydź się łez


Byłam dzisiaj w kinie na disneyowskim filmie. Gromada kilkulatków wokół mnie niewzruszenie chrupała popcorn, kiedy główny bohater wygrywał walkę swojego życia, a ja w panice szukałam chusteczek.

Wcale nie płakałam. Tylko oczy mi się spociły.

No dobrze, oczywiście, że płakałam!

Płakałam zawsze, kiedy Harry Potter wygrywał mecz quidditcha. Płaczę na tej scenie w "Love Actually", kiedy Rick z "The Walking Dead" załatwia świeżo poślubionej innemu Keirze Knightley specjalne wykonanie "All you need is love" Beatlesów. Co roku płaczę, kiedy Kevin dostaje w Central Parku turkawki w prezencie. Płakałam, kiedy umierał Mufasa, kiedy Arielka robiła pierwszy krok, kiedy John Smith odpływał do Europy i kiedy Quasimodo żegnał się z Esmeraldą. Płakałam po Aslanie i kiedy powstała nowa Narnia. Płakałam po Czesławie Miłoszu i Karolu Wojtyle, kiedy Obama został prezydentem i kiedy Korzeniowski wygrywał złoto na ostatniej w życiu olimpiadzie. 

Zawsze mam mokre oczy, kiedy patrzę, jak moja siostra tańczy. Rozpiera mnie wtedy taka duma! Płaczę też z radości, kiedy udaje mi się spełnić marzenie. Swoje albo czyjeś. Płaczę na książkach, na filmach, na serialach i w teatrze. Rzadko chodzę na koncerty, bo bywa, że muzyka mnie tak porusza, że też płaczę i ludzie dziwnie patrzą.

Kiedy wygrałam etap okręgowy olimpiady z polskiego, płakałam. Kiedy zabrakło mi jednego punktu do wygrania wojewódzkiego, też płakałam. Płaczę na pogrzebach (to oczywiste) i na ślubach (co nie jest mile widziane). Zresztą pewnie na własnym ślubie też będę płakać. Śmiałam się przez łzy, kiedy dowiedziałam się, że dostałam się na studia w Krakowie. Płakałam głaszcząc grzbiet mojego zmarłego psa. I płaczę teraz, kiedy o tym piszę.

Łzy mnie oczyszczają. Kiedy czuję, że codzienność mnie przytłacza i kiedy najchętniej wyjechałabym na tydzień w leśną głuszę, gdybym mogła - włączam film, przy którym na pewno się rozpłaczę. Zużywszy tonę chusteczek i wypłakawszy morze łez, odzyskuję dystans do rzeczywistości i jakoś mi lepiej.

Nie rozumiecie tego, jeśli w inny sposób dajecie ujście emocjom. Ale to jest mój sposób. I właśnie dlatego nie zamierzam się tego wstydzić.