19 sierpnia 2013

Blogerki, które spadły z nieba


Pisałam TUTAJ, że jako jedyna w rodzinie mam zielone oczy. Geny to zabawna rzecz, bo w moim przypadku kilka rzeczy "przeskoczyło" - jestem bardzo podobna do mojej cioci Herty, która była przyrodnią siostrą mojej Babci.

Czemu o tym piszę? Bo ciocia Herta w latach 30 XX wieku miała licencję pilota. I coś mi się wydaje, że znalazłaby wspólny język z tajną agentką opisaną w książce "Kobieta, która spadła z nieba".
foto: Alexander Shustov
Książka pojawi się na półkach pod koniec sierpnia, a ja biorę udział w wakacyjnej zabawie dla krakowskich blogerek, organizowanej przez wydawnictwo ZNAK i Joasię z bloga Book me a cookie.

Razem z Agatą M. z bloga Waniliowe Czytadła, Agatą J. z bloga Agatonistka, Gosią z bloga Blask Książek i Moniką z bloga Magnolie tworzymy Czerwoną Drużynę. Na najbliższe 2 tygodnie wcielimy się w rolę szpiegów: będziemy wypełniać zadania, przechwycać tajne komunikaty i nadawać kodowane wiadomości.

W związku z tą akcją, na blogu pojawi się kilka postów na ten temat - pod etykietą "niebo" - a na koniec recenzja i trochę zdjęć z rozwiązania akcji. A na razie... ćśśś... bez odbioru!