8 listopada 2013

Nie wyłączam reklam


Pamiętam telewizję bez reklam. I dlatego teraz ich nie wyłączam.


Reklamy w dzieciństwie były dla mnie okienkiem na kolorowy, idealny świat, w którym lalkom Barbie nie kołtunią się włosy, a rodzina przy śniadaniu toczy pełną entuzjazmu rozmowę o nowym, większym opakowaniu jogurtu. Uwielbiałam patrzeć na dzieci, które rozpływają się w radości nad żelkami czy na modelki tańczące ze szczęścia przy miseczce musli. Chciałam być Nastassją Kinski.

Nie pamiętam natomiast, żeby reklamy wzbudzały we mnie nadmierną chęć posiadania. Pragnęłam mieć, ale raczej to, co miały moje koleżanki niż dziewczynki w reklamach. Tamten świat z definicji był mi niedostępny, zdawałam sobie sprawę z tego, że to "tylko film" i że każdy budżet ma ograniczenia. W naturalny sposób oglądanie reklam ewoluowało we mnie w upodobanie do przeglądania czasopism o modzie, gotowaniu czy urządzaniu wnętrz. Pracę dyplomową też piszę o reklamie, bo też na co dzień jestem związana z tą branżą.

Teksty z reklam, które emitowane były w latach 90, częściej niż teraz stawały się kultowe. Pamiętacie na pewno "ociec, prać!" albo "a łyżka na to: niemożliwe!", albo "no to Frugo". Mówiło się też "z lekką nutką dekadencji" czy "z pewną dozą nieśmiałości". Ale ja nie o tym. Chciałam Wam pokazać pięć starych reklam, które z jakiegoś powodu utkwiły mi w pamięci. Nie są specjalnie dobre (no, ostatnia jest!). Są wyjątkowe, bo je pamiętam, mimo że minęło już kilkanaście lat.

Wszyscy mają Mambę. Mam i ja!

Polskie hasło zostało dość swobodnie przetłumaczone z niemieckiego (Alle mampfen Mamba; Manfred auch!). To jednak nie ujęło mu chwytliwości. Nie byłam wielką fanką Mamby, wolałam Haribo (którego reklama zresztą też była wzięta od naszych zachodnich sąsiadów - hasło początkowo miało formę Haribo da radość ci, którą później zmieniono na obecną Haribo, smak radości). Ale ta reklama 


Bounty: smak raju

Pamiętam też reklamę Renault Clio z hasłem "Prosto z raju", które przypominam sobie codziennie - bo koleżanka z pracy jeździ takim samochodem. Reklama Bounty pozwoliła mi zobaczyć, jak wygląda kokos. Bardzo chciałam wtedy spróbować mleka kokosowego - jego smak był rozczarowaniem, bo spodziewałam się czegoś mniej wodnistego, ale teraz już go uwielbiam.



Przebojowe warzywa Bonduelle

Nie znałam "Deszczowej piosenki", kiedy miałam 8 czy 10 lat. Wstyd przyznać, ale do teraz trudno mi zapamiętać jej oryginalny tekst - na usta ciśnie się raczej ten reklamowy, który przecież słyszałam co najmniej kilkadziesiąt razy. Zresztą konia z rzędem temu, kto w piosence z reklamy Ajaksa rozpoznawał arię operową, nie będąc przy tym fanem opery. Niektórym na pewno przeszkadzał "Bananowy song" w reklamie Opla Agila w kolorze, jakże inaczej, bananowym. Na szczęście ostatnie lata nie obfitują w piosenki reklamowe - i dobrze, zdecydowanie wolę wykorzystanie oryginalnego utworu.


Faluj z Ruffles

Ryszard Rynkowski. I więcej nic. Piosenka wpada w ucho nawet teraz, choć chipsów nie produkuje się od lat. Można by do niej spokojnie zatańczyć.


Era. Możesz więcej

Marka, której już nie ma, a która miała naprawdę dobre reklamy. I hasła. Najbardziej lubiłam to z czasów, kiedy dostałam mój pierwszy telefon - "To jest twoja Era". Tak naprawdę jednak ten spot jest filmikiem propagującym pewne postawy, a nie reklamą. Logo pojawia się tylko na końcu i jest dyskretne, do niczego nie namawia.


Zostawię Was z tym optymistycznym akcentem. I pamiętajcie - zadzwońcie do mamy! Albo kogoś innego, kto jest Wam bliski.