17 grudnia 2013

12 fajnych rzeczy, które przyniósł mi 2013


Skoro już ktoś wymyślił, że dzielimy czas na stulecia, dekady, lata i miesiące, to równie dobrze mogę zrobić podsumowanie teraz, jak w czerwcu czy w lutym.

#1 HAPPY FOODING

Styczeń. Zgłaszam się do koordynowania organizacji cyklu spotkań Happy Fooding, podczas których krakowska blogosfera ma integrować się przy wspólnym gotowaniu i jedzeniu. Jeszcze nie wiem, że poznam dzięki temu kilkadziesiąt świetnych osób i zjem 11 doskonałych kolacji.

#2 WROCŁAW

Luty. Odwiedzam stolicę Dolnego Śląska, żeby wystąpić w konkursie tanecznym. Chodzę po słynnym ZOO i oglądam wielkie koty na śniegu. Spotykam się też z Gadulską, która jest przesympatyczną osobą. To kamień milowy w historii mojego blogowania: pierwsze spotkanie z czytelniczką!


#3 ICH4PORY.PL

Marzec. Po 8 latach prowadzenia bloga przenoszę go na własną domenę. Zmieniam też wygląd na nieco prostszy. I wiem, że to nie koniec zmian.

#4 SEGREGOWANIE ŚMIECI

Kwiecień. Zamieniam jeden kosz na trzy mniejsze i zaczynamy segregowanie. Kiedy w lipcu wchodzą nowe przepisy, ja spokojnie wrzucam papierek po maśle i zużyte chusteczki do odpadów mieszanych, rozcinam tetrapaki, żeby dokładnie je opróżnić i bez zastanowienia zgniatam plastikowe butelki. 

#5 ROWER

Maj. Odbieram rower z serwisu i wracam do codziennego pedałowania. Oszczędzam dzięki temu czas i parę groszy na bilecie miesięcznym. Odbudowuję moją zerową kondycję. Dodatkowo, tak jak w przypadku segregowania śmieci, zyskuję przyjemną świadomość robienia czegoś, co dobrze wpływa na środowisko. W skali mikro, ale zawsze coś. Robię Mu także niespodziankę i zabieram do muzeum piwa w Tychach - misja "prezent dla faceta" udała się w 100%!


#6 ROCZNICA PROJEKTU 28

Czerwiec. Obchodzę urodziny i robimy 13. zdjęcie w cyklu. Publikacja kolejnych odcinków zaczyna wydawać mi się bez sensu, bo przypomina rozmowę ze ścianą: ja wrzucam post, Wy nie reagujecie. Ale w końcu nie taki był cel tego projektu, żeby zyskać wieczną sławę i milijon lajków. Chciałam stworzyć coś w 100% o mnie - i chyba mi się udało.

#7 METODA MONTIGNACA

Lipiec. Kupuję wagę i zmieniam sposób odżywiania: odstawiam proste węglowodany, jem dużo warzyw, pilnuję stałych pór posiłków. Czuję się świetnie, nie bywam głodna, w ciągu miesiąca zrzucam dokładnie to, co przeszkadzało mi w swobodnym dopięciu ulubionych dżinsów. Tęsknię za powrotem do tego systemu, bo uwielbiam mieć poukładane życie.

#8 CIRQUE DU SOLEIL

Sierpień. Jadę do Trójmiasta, żeby obejrzeć występ sławnej kanadyjskiej trupy cyrkowej. Podczas przedstawienia siedzę nieruchomo, z rozdziawioną buzią, jak zahipnotyzowana. "Alegria" wyciska mi łzy z oczu i funduje olbrzymie katharsis. Nie sądziłam, że spełnianie marzeń to takie cudowne uczucie. Naładowana tą energią, jem doskonałą kolację w restauracji, którą mi poleciliście. Po powrocie robię listę rzeczy, które chciałabym zrobić lub zobaczyć w ciągu najbliższych 6 lat. 

#9 PARYŻ

Wrzesień. Ponownie odwiedzam Paryż, tym razem w towarzystwie Siostry. W stolicy Francji spędzamy pięć wypełnionych po brzegi dni. Jemy crepes w Ogrodach Luksemburskich, pijemy cydr patrząc na Sekwanę i karmimy bagietką karpie w Wersalu. Wracamy z głowami pełnymi francuskiego R i pomysłów na następne wakacje.


#10 POWRÓT NA STUDIA

Październik. Kupuję różową teczkę i komplet zakreślaczy. Wracam na uczelnię, której mury opuściłam parę lat temu. Aż do czerwca będę studentką III roku religioznawstwa. Studia pochłaniają sporo mojego wolnego czasu, na czym trochę cierpi nasz związek, ale dzięki dobrej organizacji udaje mi się jakoś funkcjonować.

#11 WYZWANIE 52

Listopad. Zaskoczona stwierdzam, że udało mi się przeczytać 52 książki. Zaczęłam robić ich listy już 2 lata temu - dzięki temu łatwiej jest mi ocenić, czy rzeczywiście czytam tak dużo, jak mi się wydaje. (Zazwyczaj niestety nie.) Najlepsze tytuły tego roku to bezsprzecznie "Lewa ręka ciemności" Le Guin, "Lala" Dehnela i "Dzwon" Iris Murdoch. Pełną listę znajdziecie tutaj.

#12 LOOK BACK

Grudzień. Pomiędzy świątecznymi przygotowaniami podsumowuję postanowienia, wyciągam wnioski, wpadam na nowe pomysły i realizuję ostatnie zadania. Ten rok nie był dla mnie łatwy, ale chcę pamiętać tylko dobre rzeczy. Ze złych wyciągam wnioski i ruszam dalej. Przede mną kolejne 12 miesięcy, z których wycisnę wszystko co dobre, jak sok z pomarańczy. Nawet jeśli wyjdzie go mniej niż sądzę, to szklanka zawsze będzie do połowy pełna.