20 stycznia 2014

Najmniej fotogeniczne potrawy


https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidxuoLtzCno3EvbAbajVyQK6Qi7yEOmfX70Kca0tGx0m03Q1xJ_WPKi3gSVrCALWGL9d4bQu72jyych1PwJILV2p4GVZDLvCwpQs7nPK-r8QwOSAcvrHYLkU8NC03egxcJ-B78A57-9Tg/s1600/tarator+poziom.jpg
Potrawy są jak ludzie: jedne wyglądają pięknie bez specjalnego wysiłku, innym nawet w profesjonalnym makijażu czy fryzurze brakuje tego czegoś.
Do powyższego wniosku doszłam ostatnio, bezskutecznie próbując zrobić apetyczne zdjęcie kotletom mielonym (zgodnym z metodą Montignaka!) na mój drugi blog Polish Your Spoon.

Niektóre potrawy na zdjęciach wyglądają tak, jakby ktoś wcześniej je przeżuł, a następnie zwrócił na starannie przygotowany plan zdjęciowy. Inne do złudzenia przypominają produkty przemiany materii zwierzątek w różnych rozmiarach. Tak się składa, że do kategorii mało fotogenicznych należą także potrawy kuchni polskiej, których zdjęcia mają być głównym trzonem wspomnianego bloga.

ZUPY
Z kremami nietrudno sobie poradzić - wystarczy ładna miseczka, coś zielonego albo graficzna plamka śmietanki i jednorodna, nudna zupa zaczyna cieszyć oko. Problem zaczyna się przy zupach jarzynowych, których w naszej kuchni przecież pełno. One lubią wyglądać jak zawartość psiej miski (grzybowa czy gulaszowa) albo wywar ze szmaty (żurek czy ogórkowa).

PANIERKI
Cokolwiek upanierowanego wygląda jak ochłap przykryty kołderką ze smażonej tartej bułki. Wszelkie dodatki w postaci pomidora czy liścia sałaty budzą - przynajmniej we mnie - skojarzenia mocno PRL-owskie. Można się ratować ładnym tłem, można też, wzorem fast-foodów, panierować mniejsze kawałki i prezentować je estetycznie ułożone obok naczynka z sosem.

PUREE
Uwielbiam musy, pasty i kremy. Ale... jeść, nie fotografować. Pół biedy, jeśli zdjęcie ma przedstawiać np. grzanki z tapenadą. Ale najprostsze na świecie puree ziemniaczane czy hummus to wyzwania, którym trudno sprostać.

SAŁATKI
O ile surowe warzywa pokrojone w estetyczne słupki mogą cieszyć oko bez specjalnych zabiegów, to sałatki z sosami majonezowymi potrafią zaleźć ambitnemu fotografowi za skórę. Jeśli ugotujemy jarzyny, pokroimy je i zalejemy majonezem, to uratować nas może tylko jedno: naczynie. Ozdabianie wierzchu uklepanej sałatki gwiazdkami z marchewki w nikim nie obudzi apetytu. Większe szanse ma na to równiutki krążek na kwadratowym talerzu albo kolorowe kokilki z pióropuszem pietruszki.

EINTOPFY
Chyba każda kuchnia narodowa ma przepis na potrawy jednogarnkowe. Gulasze, potrawki, zapiekanki, risotta - to wszystko mieści się w definicji eintopfu. Królem niefotogenicznych potrawek jest nasz swojski bigos, którego ohydę na zdjęciach podbija jednolity kolor, skutek długiego duszenia. W zależności od użytych składników, bigos przypomina rozmoczony karton, ziemię po wykopkach albo sen szalonego paprykożercy. Sprytnym sposobem jest ukrycie bigosu w tradycyjnym chlebie, co ukrywa trochę niewyględność dania, jednak podtrzymuje beznadziejnie szarobrązową kolorystykę zdjęcia.

Wciąż wierzę, że uda mi się nauczyć odpowiedniej prezentacji wszystkich wymienionych tu potraw. Opanowałam już chyba punkt pierwszy - teraz czas na panierki!

Moje zdjęcia jedzenia możecie obejrzeć na przykład tutaj.