26 marca 2014

Przypływ


- Miałem dzisiaj dziwny sen.
- O czym?
- O morzu. Byliśmy razem na plaży, a ja wszedłem do morza i tak stałem, a fale uderzały o mnie i uderzały...
- O... - powiedziałam tylko, bo nasunęła mi się myśl, że to bardzo piękna metafora życia.
- I potem obok mnie pojawiła się cała moja rodzina. Mama i tato, i siostra, i brat, i babcia, i dziadek, i tak wszyscy staliśmy w tym morzu...
- Wow - powiedziałam, wciąż zachwycona, nie chcąc przerywać.
- Czułem wodę, która spływała mi po twarzy... - ciągnął On jak natchniony. - Ej. Ale nie sikałaś czasem na mnie w nocy? - spytał nagle rzeczowym tonem.