3 kwietnia 2014

Jak nie robić błędów? 6 skutecznych sposobów


Każdy czasem gubi się w meandrach języka, nawet ojczystego.
Niniejszy wpis powstał na prośbę kwiatowej dziewczyny, podpisującej się w mailu jako Dalia. Zasugerowała ona, że mogłabym stworzyć poradnik nauki poprawnego pisania. Prawdę mówiąc, nie wiem, czy się do tego nadaję - nobody's perfect, a kiedy piszę dla czasopism (choć brzmi to bardzo poważnie, to dotychczas publikowano mnie jedynie w Marketingu w Praktyce, Media & Marketing Online oraz całkiem świeżym Show ).( Your Bellydance), zatrudniani przez nich korektorzy orzą po moich tekstach dokładnie tak, jak po wszystkich innych. 

Mogę tylko zasugerować pewne sposoby, które mogą się przydać w walce o lepszą jakość tekstu pisanego. Z jednym wyjątkiem: osobom z zaburzeniami dyslektycznymi różnych typów prawdopodobnie żadna z tych porad nie pomoże, bo ich mózgi nie przetwarzają słów tak, jak mózgi osób zdrowych.

Poniżej 6 rad, co zrobić, żeby popełniać mniej błędów językowych.

CZYTAJ DUŻO
Na co dzień jestem zwolenniczką teorii, że należy czytać zarówno dobre, jak i złe książki. Omijając te drugie możemy z czasem przestać doceniać pierwsze. Brzmi sensownie, prawda? Mimo to warto przesiewać lektury pod kątem poprawności językowej. 

Język pisarzy, który pochłaniamy w sporych dawkach, ma duży wpływ na to, jak sami piszemy - głównie na styl, ale czytając dobrze zredagowane książki oswajamy się także z właściwymi konstrukcjami gramatycznymi i fleksją (odmianą wyrazów), prawidłową interpunkcją czy związkami frazeologicznymi. To działa także, niestety, i w drugą stronę - duże dawki tekstów z takimi kwiatkami jak błędnie użyte imiesłowy ("idąc ulicą, wpadła mi do głowy myśl"), utrwalają w naszych głowach niewłaściwe wzorce.

CZYTAJ SWOJE
Czasem tekst powstaje długo i w bólach. Jedyne, na co ma się wtedy ochotę, to jak najszybciej skończyć te męki, kliknąć "wyślij" albo "publikuj" i mieć to za sobą. Pośpiech i w tym przypadku jest złym doradcą. Mnie jeszcze nigdy nie zdarzyło się w pierwszym podejściu stworzyć ideału. Zazwyczaj poprawiam przecinki albo przeformułowuję zdania, usuwam powtórzenia. Ale najczęściej zdarza mi się skreślanie niepotrzebnych słów, a nawet całych fragmentów.

KORZYSTAJ Z AUTOKOREKTY
Automatyczna korekta w przeglądarkach czy programach do edycji tekstu potrafi być irytująca - ale pozwala wyłapać literówki. Gorzej, jeśli macie tendencje do przypadkowego zamieniania słów w inne słowa... Mnie się zdarza napisać "srać" zamiast "stać", a kiedyś zwierzyłam się koledze z pracy, że właśnie szczytuję (chodziło o sczytanie tekstu, czyli innymi słowy: korektę). Jeśli jednak w ferworze pisarskiego szału mylicie tylko kolejność liter, czerwony wężyk pod podejrzanymi wyrazami może okazać się bardzo pomocny.

KORZYSTAJ ZE SŁOWNIKÓW
To może wydawać się banalne i takie staromodne, ale słowniki naprawdę bardzo pomagają. Pisząc na komputerze z dostępem do internetu mamy na wyciągnięcie ręki... to jest, kursora... wszystkie słowniki świata. Warto szczególnie sprawdzać w nich gramatykę i związki frazeologiczne, bo tych błędów autokorekta nie wyłapuje. Media i język potoczny przyzwyczajają nas do wielu nieprawidłowych sformułowań, które w mowie są najwyżej akceptowalne, jednak w tekście pisanym niedopuszczalne.

ZATRUDNIJ KOREKTORA
Według mnie, ten krok to ostateczność. Wcielając w życie powyższe rady można się ustrzec przed większością błędów ortograficznych, gramatycznych i leksykalnych. Co zostaje? Oczywiście błędy interpunkcyjne, stylistyka... i ten mały procent innych słów, których nie sprawdzimy w słowniku i których żaden program nie podkreśli

Jeśli tworzysz teksty, które mimo wysiłków roją się od błędów jakiegokolwiek typu, rozważ profesjonalną korektę. Jeśli jesteś blogerem, to nie musi kosztować kroci - może warto dogadać się z kimś znajomym i zaproponować wymianę umiejętności, jak w banku czasu?

OTWÓRZ SIĘ
Internet to takie fajne, demokratyczne medium, dzięki któremu każdy może zostać publikowanym pisarzem, publicystą czy dziennikarzem. A także uzyskać niemal natychmiastową reakcję na to, co napisał... i JAK napisał. Przez mój blog dziennie przemyka kilkaset osób. Każda z nich jest moim potencjalnym recenzentem i krytykiem. Nie jest łatwo otworzyć się na uwagi obcych osób, czasem podane w formie mało strawnej. Wiem to dobrze - czasem boli. Ale to też metoda nauki. Bywa, że o niebo skuteczniejsza niż wszystkie inne!

Jak sądzicie, czy w ogóle warto starać się nie robić błędów? Czy tekst, z przecinkami, w niewłaściwych, miejscach, jest mniej, wart? A może znacie lepsze sposoby na lepsze pisanie? Chętnie poznam Wasze zdanie.