16 lipca 2014

Montignac - moje menu śniadaniowe


http://www.ich4pory.pl/2014/07/montignac-moje-menu-sniadaniowe.html
Jem zgodnie z Metodą Montignaca. Co to znaczy?

Zawsze, kiedy polecam komuś Montignaca jako dietę, która działa, trudno mi krótko wytłumaczyć, o co chodzi. Sama przymierzałam się do zmiany w sposobie żywienia przez parę miesięcy, bo ogrom zasad, jakich muszę przestrzegać, wydawał mi się nie do przeskoczenia. W końcu przeczytałam kilka książek, co bardzo rozjaśniło mi w głowie. Niniejszy wpis w zamierzeniu ma być kolejną częścią wstępnego usystematyzowania tej wiedzy.

Pamiętajcie jednak, że metoda Montignaca to nie dieta, tylko długotrwały sposób żywienia. Moim głównym celem nie jest schudnąć, a utrzymywać prawidłową wagę, dlatego od czasu do czasu pozwalam sobie na odstępstwa czy lekkie nagięcie zasad. Poniższy tekst NIE JEST w 100% zgodny z wytycznymi autora metody - to tylko zapis 1/3 mojego jadłospisu.

ŚNIADANIE
Ten posiłek składa się głównie z węglowodanów (w przeciwieństwie do kolacji, o których wkrótce napiszę i które są tłuszczowe). Staram się jednak różnicować węglowodany - nie uśmiecha mi się żywić jednym rodzajem chleba, skoro mogę sięgnąć po płatki owsiane górskie (mają niższy indeks glikemiczny niż błyskawiczne), pełnoziarnistą kaszę mannę, ryż basmati, pełnoziarniste muffiny na ostro i inne tego typu rzeczy. Jem również pumpernikiel (bez miodu), żytnie pieczywo chrupkie oraz pełnoziarnisty chleb na zakwasie, bez dodatku białej mąki i cukru. Sięgam także po owoce jagodowe - świeże, w formie dżemu słodzonego fruktozą albo w koktajlu.


BIAŁKO
Konieczną porcję białka zapewnia mi chudy nabiał (biały ser, jogurt, mleko bez laktozy), chude wędliny drobiowe (Montignac zalicza je do tłuszczy, ale jeśli coś ma 2%, to trudno kategoryzować tak samo jak choćby łososia z 18%) i rośliny strączkowe (ciecierzyca, soczewica, fasola - bób niestety jest zabroniony), z których robię pasty do pieczywa.

WARZYWA
Teoretycznie każdy posiłek powinien zawierać porcję warzyw. To moja największa bolączka, bo kiedy zjem już wymaganą 1/3 dziennej porcji białka, to zazwyczaj nie mam miejsca na warzywa. Załatwiam to trochę dookoła, co jest nie do końca zgodne z zasadami, ale skoro nie chcę schudnąć, to wystarcza. Mianowicie, piję soki warzywne: pomidorowy, jednodniowy marchewkowy. Nie są tak zdrowe jak świeże warzywa, bo zawierają mniej błonnika, ale lepsze to niż nic.

CO PIJĘ?
Herbatę niesłodzoną, rooibosa niesłodzonego, czasami białą kawę bez syropów i oczywiście bez cukru. Bywa, że decyduję się na kakao słodzone odrobiną fruktozy lub syropu z agawy.  

CO OMIJAM?
Poza rzeczami ogólnie zabronionymi przez Metodę Montignaca, czyli białym pieczywem, białą mąką, cukrem, raczej omijam zestawienia tłuszczy z węglowodanami. Oznacza to, że na śniadanie nie jem całych jajek, tylko białka, ryb (z wyjątkiem tuńczyka), mięsa (z wyjątkiem drobiowego, które jest bardzo chude). Raz w tygodniu decyduję się dodać trochę tłuszczy - uwielbiam jajka w każdej postaci!


PRZYKŁADY ŚNIADAŃ WG METODY MONTIGNACA

1. pumpernikiel + chudy biały ser + dżem truskawkowy z fruktozą + marchewka pokrojona w słupki
2. chleb chrupki żytni + pierś z indyka + pomidor
3. chudy jogurt naturalny z czosnkiem i zielonym ogórkiem, czyli tzatziki
4. chleb chrupki żytni + hummus z ciecierzycy + surówka z białej rzodkwi
5. chleb pełnoziarnisty na zakwasie + pasta jajeczna z odrobiną majonezu Kieleckiego i szczypiorkiem + szklanka soku pomidorowego
6. owsianka z jabłkiem i cynamonem oraz mlekiem bez laktozy* + jednodniowy sok marchewkowy
7. ryż basmati na mleku bez laktozy* + koktajl z jogurtu i ogórka

* Zwykłe mleko do 2% tłuszczu jest dozwolone, ale ja po prostu od laktozy wzdymam się jak balon.

W następnej części opiszę, co najlepiej zamawiać w restauracjach i knajpkach, żeby choć trochę trzymać się zasad metody Montignaca.