27 listopada 2014

Po co brać ślub?


Czyli o tym, co się zmienia po zaobrączkowaniu.
Niedawno minęły 2 miesiące od naszego ślubu. Pisałam już parokrotnie, że nic się nie zmieniło - bo właściwie między nami jest jak dawniej. Między byciem żoną a byciem konkubiną, poza kwestiami formalnymi, nie ma absolutnie żadnej różnicy. Obie sytuacje to zupełna odwrotność bycia singlem, zobowiązanie, stała relacja i ten odmieniany przez wszystkie przypadki na wieczorach panieńskich "koniec wolności".

Wiem, że te pojęcia niektórych przerażają swoją nieodwołalnością, jednak mnie raczej uspokajają. To trochę jak przy układaniu puzzli: kiedy już ułożysz ramkę, to dalej może być ciężko, ale wiesz, że to dobry początek. On jest od lat taką ramką dla mojego życia. Tym, czego mogę się trzymać, kiedy znajdę jakieś szalone niebieskie kawałki i nie będę wiedziała, czy to jezioro, czy może niebo.

Fakt, że jednak zdecydowaliśmy się na ślub po 12 latach związku, wskazuje na to, że jednak COŚ musiało się dla nas zmienić. Zatem poniżej znajdziecie listę 10 powodów, dla których warto się pobrać. Niektóre są istotne, niektóre bardzo błahe, ale wszystkie prawdziwe.

1. Żeby być rodziną, a nie tylko się nią czuć.
To najważniejsza zmiana. Zupełnie inaczej jesteśmy postrzegani przez starszych członków rodziny, ale również przez naszych znajomych, no i przez prawo. Jesteśmy oficjalnie parą.

2. Żeby mieć okazję, by przejść z teściami na "ty".
Po 12 latach trudno się przyzwyczaić, więc radzę jednak nie czekać tyle czasu.

3. Żeby razem spędzać święta.
Wypracowany przez lata model przestał nam wystarczać. Ślub był okazją do tego, żeby go zmienić. Po rozpracowaniu kilku opcji ustaliliśmy rozwiązanie, które powinno zadowolić wszystkie strony. Zawsze bardzo czekam na święta, a w tym roku czekam na nie jeszcze bardziej!

4. Żeby się wspólnie rozliczać.
Podobno opłacalne.

5. Żeby po sobie - w razie czego - dziedziczyć.

6. Żeby zmienić nazwisko i przestać mieć inicjały jak tampony.
Tak, mam w życiu ważniejsze problemy, ale ta drobna zmiana jest na lepsze.

7. Żeby oszczędzać mnóstwo czasu, mówiąc "mąż" zamiast "na-rze-czo-ny"!

8. Żeby nie zahaczać już o wszystko pierścionkiem zaręczynowym.
Obrączka jest dużo mniej kłopotliwa pod tym względem, a pierścionek po 6 latach noszenia powędrował na zasłużoną emeryturę do pudełka.

9. Żeby odbierać swoje listy na poczcie.
Od przyszłego roku mają być nowe dowody bez adresów zamieszkania. Wtedy posiadanie wspólnego nazwiska naprawdę ułatwi sprawę.

10. Żeby poczuć się fantastycznie, kiedy publicznie deklarujecie swoje uczucia.
Mieć chłopaka jest fajnie. Mieć narzeczonego i usłyszeć "chcę z tobą być całe życie" jest jeszcze fajniej. Ale nic nie równa się z tym, kiedy tę deklarację realizujecie - to zupełnie wyjątkowe uczucie!

Ciekawa jestem, czy też tak to postrzegacie. Wzięliście ślub dla któregoś z tych powodów? A może macie mocny argument, żeby go nie brać?

PS. Zapraszam Was też do obserwowania bloga na Facebooku - szykuje się rewolucja, więc warto się tam udzielać, żeby nie przeoczyć nowych informacji!