18 stycznia 2015

Londyn - najlepsze puby. Wielka szóstka


W Londynie jest przeszło 7 000 pubów. Polecamy najlepsze!

Nie jest żadną tajemnicą, że On od jakiegoś czasu interesuje się piwem. Czyta o nim, wącha, degustuje, spisuje wrażenia. Lubi przy tym raczej piwa górnej fermentacji, więc kiedy okazało się, że wybieramy się do największego miasta w ojczyźnie bitterów, stoutów i innych ale'i, po prostu musieliśmy odwiedzić kilka pubów. Lista 100 hitów została wygooglana, punkty na mapie oznaczone, a notesik przygotowany.

Chcąc nie chcąc, musiałam się dostosować. Postanowiłam przy tej okazji popróbować tamtejszych cydrów (a musicie wiedzieć, że są zupełnie inne niż nasze - bardziej cierpkie i mętne, dużo mniej bąbelkowe, słowem: przepyszne) oraz pubowej kuchni. W rezultacie odwiedziliśmy kilkanaście miejsc, a kilka z nich wybraliśmy jako szczególnie godne polecenia w 6 różnych kategoriach.

NAJCIEKAWSZE PIWA
Bree Louise
69 Cobourg Street, M Euston Square


Kiedy weszłam do tego pubu, nie byłam zachwycona - wnętrze wyglądało dość niechlujnie. Ale kiedy On zobaczył to, co na zdjęciu powyżej, plus to, co nie zmieściło się w kadrze, przestał reagować na bodźce. To dziwne miejsce kryło ogromny wybór naprawdę świetnych, lokalnych piw. I cydrów. To, czego nie dacie rady spróbować, można wziąć na wynos, jak informuje napis nad barem.

NAJWIĘKSZY WYBÓR CYDRÓW
Euston Tap Cider
190 Euston Road, M Euston Square


Malutki pub, mieszczący się w budynku pozostałym po wiktoriańskiej bramie wjazdowej. To jedyne w Londynie miejsce wyłącznie dla cydromaniaków. Wybór jest spory: cydry z bąbelkami i bez, cydry z pompy, z butelki i z beczki, cydry brytyjskie i francuskie. A jeśli imprezy będzie Wam mało, zawsze można przenieść się naprzeciwko, gdzie w bliźniaczym budyneczku urządzono pub zaopatrzony już klasycznie, piwem.


NAJLEPSZE JEDZENIE
Windsor Castle
114 Campden Hill Road, M Notting Hill Gate

W niektórych pubach można zobaczyć dość nietypowe rozwiązanie architektoniczne, a mianowicie podzielenie wnętrza wysokimi ściankami. Przy czym każda z wydzielonych części ma swobodny dostęp do baru. To podobno pozostałość po czasach segregacji klasowo-płciowej. W tym lokalu drzwiczki w ściankach są dość niskie, a progi wysokie, więc uważajcie na głowę i nogi, zwłaszcza po paru pintach.

Wracając do jedzenia - jest świetne! Potrawy typowo pubowe, czyli idealne na popiwną gastrofazę. Klasyczny zestaw fish&chips podawany jest z domowym sosem tatarskim i doskonale doprawionym puree z zielonego groszku z miętą, a sos do soczystych burgerów smakuje jak połączenie karmelizowanej cebuli z syropem klonowym. Bajka! Kuchnię najwyraźniej doceniają też miejscowi, bo kiedy tam byliśmy, w ogródku odbywało się kameralne przyjęcie weselne.


NAJLEPSZY WYSTRÓJ
Victoria
10A Strathearn Place, M Lancaster Gate

Nie wypijecie tu genialnego piwa, najwyżej znośne, bo to miejsce opanowane przez koncernową masówkę, ale wystrój z namiastką rekompensuje niedostatki trunków. Bogato zdobione tapety, złocone lustra, tapicerowane ławy przyciągają nie tylko turystów, ale i, jeśli wierzyć stronie, znane twarze - dość wspomnieć Liama Gallaghera i Keirę Knightley. Podobno bywał tu też Dickens. Na piętrze jedną salę urządzono jako namiastkę biblioteki (zdjęcie poniżej). Czujecie się już jak w "Downton Abbey"?


The Botanist
3-5 Kew Green, M Kew Gardens

Jeśli przy wystroju jesteśmy, nie mogę nie wspomnieć o tym miejscu. To obszerny lokal tuż obok ogrodów w Kew (wystarczy wyjść przez Elizabeth Gate) z dużym wyborem lokalnych piw i menu pełnym sezonowych potraw. Mnie urzekły tam wysokie okna typu portfenetr i przepiękne kwieciste tapety. Warto wpaść na cydr i frytki, jeśli będziecie w pobliżu.


HISTORIA
Jerusalem Tavern
55 Britton Street, M Farringdon

Ten ciasny pub liczy sobie kilkaset lat i oferuje głównie piwa z lokalnego browaru St. Peter's (sprzedawane również w Polsce, w przeuroczych butelkach, przypominających takie ze starej apteki - czy Ryfka mnie słyszy?). Jest rozkosznie klaustrofobiczny i dość zatłoczony, ale naprzeciwko baru znajduje się mały balkonik z jednym dwuosobowym stoliczkiem, na który prowadzi wejście po schodkach z balustradką. Po prostu musieliśmy tam usiąść! I nie tylko dlatego, że wszędzie indziej było zajęte.


Ye Olde Chesire Cheese
145 Fleet Street, M Blackfriars

Ciemny, bo pozbawiony okien, kilkupoziomowy pub, do którego niełatwo trafić, bo wejście znajduje się w wąskim zaułku odchodzącym od Fleet Street. Piwo sprzedają w tym miejscu od XVI wieku, a część drewnianego wyposażenia jest XVII-wieczna. W salach duże kominki zastępują nowomodne centralne ogrzewanie. Bywało tu sporo znanych ludzi (ich portrety wiszą nad jednym z kilku barów), a w latach 60 zeszłego wieku odkryto, że pięterko służyło najwidoczniej jako dom uciech. Jeśli patrzeć bardziej współcześnie, to pub pojawia się jako miejsce akcji w powieści Roberta Galbraitha "Jedwabnik". Warto zajrzeć!


ATMOSFERA
Edgar Wallace
40 Essex Street, M Temple

Pub w stylu "u cioci na imieninach" i taką atmosferą: swobodną, swojską, niemal domową. Na stolikach leżą nawet kartki z prośbą o traktowanie tego miejsca jak pubu, ewentualnie restauracji, a nie miejsca pracy. Zakaz korzystania z laptopów i umawiania spotkań biznesowych! Byliśmy tam jedynymi turystami, ale obsłużono nas dokładnie tak samo, jak panów w garniturach, którzy ewidentnie wpadli na pół pinty z pobliskich biur.

Jeszcze bardziej swojsko było w Royal Oak (44 Tabard Street, M Borough) - wyłącznie lokalna klientela, zazdrostki w oknach, koronkowe obrusy, leżące na barze wiejskie jajka na sprzedaż. Jako turyści byliśmy jak przybysze z innej planety, dlatego wolałam nie wyciągać aparatu, zdjęcia pochodzą tylko z pubu Edgar Wallace.


BONUS
Kernel Brewery
Dockley Road Industrial Estate, Arch 11, M Bermondsey

Poza konkursem, bo to w zasadzie nie pub, a lokalny (i bardzo dobry) browar. Ich piwo można kupić w każdą sobotę między 9 a 14 pod podanym wyżej adresem. Jeśli boicie się jechać na drugą stronę Tamizy (a skądinąd wiem, że niektórzy z zasady tego nie robią), to do wyboru jest jeszcze kilkanaście sklepów w całym Londynie. Ale to tam, w Bermondsey, w industrialnych wnętrzach przerobionych z wiaduktu kolejowego, jest najbardziej hipstersko. W okolicznych arkadach znajdziecie sprzedawców wielkich kręgów włoskich serów, szynek z nogi i miodu z okolicznych pasiek (serio), a także chałupniczą piekarnię i cukiernię. Jeśli chcecie być całkiem jak my, możecie kupić w Kernelu młode piwo i zalać nim sobie wszystkie ciuchy w walizce, próbując przewieźć je do Polski. Całe szczęście, że było jasne.


Prawdziwy birofil prycha teraz z pogardą, bo będzie chciał napić się po prostu dobrego piwa, a nie zwracać uwagę na ściany, jedzenie czy inne atmosfery. Może się już nie kłopotać, bo mam dla niego jeszcze trzy miejsca z Jego specjalną rekomendacją: Holborn Whippet, o którym pisałam również tutaj (25-29 Sicilian Avenue, M Holborn), Cask Pub & Kitchen (6 Charlwood Street, M Pimlico) oraz sieć pubów Craft Beer Co. (82 Leather Lane, M Farrigdon; 80 Endell Street, M Tottenham Court Road). 


Uff, to już koniec tego przydługiego wpisu. Możecie być z siebie dumni, jeśli dobrnęliście do końca. Chętnie poczytam, który z pubów najchętniej byście odwiedzili. Ja oczywiście chciałabym wrócić do Windsor Castle!