28 maja 2015

7 aplikacji, bez których jestem lamą


Choć wyobrażam sobie - i przecież pamiętam! - życie bez internetu czy innych współczesnych wynalazków, to mój telefon bardzo ułatwia mi codzienne funkcjonowanie. 


Mieści się w nim naprawdę wiele niezwykle cennych narzędzi. 
Chciałabym dzisiaj o nich opowiedzieć, bo może i Wam okażą się przydatne?

Toothbrush Timer

Odkąd za radą mojej dentystki zaczęłam myć zęby po każdym posiłku, zwracam coraz większą uwagę także na czas szczotkowania i jego technikę. W łazience umieściłam na stałe małą klepsydrę, a w telefonie zainstalowałam aplikację, która pomaga mi, kiedy jestem poza domem. Toothbrush Timer odlicza 2 minuty potrzebne na porządne wyszczotkowanie zębów, a animowana grafika przypomina o zmianie obszaru szorowania. Jasne, mogłabym zamiast tego po prostu włączyć timer, ale skoro można ładniej i bezgłośnie...

Evernote

Bardzo lubię pisać ręcznie i robię to przy każdej okazji. Dlatego wybrałam telefon z rysikiem, przy którego użyciu często robię notatki w Evernote. Powstają w nim moje wpisy na blog (w tym niniejszy), listy zakupów, notatki ze spotkań służbowych i prywatnych, a nawet konspekty i szkice do większych przedsięwzięć, o których nie chciałabym na razie mówić. Cenię sobie dostęp do tych notatek z każdego urządzenia podłączonego do sieci. Niebagatelne znaczenie ma również fakt, że notując w telefonie, oszczędzam papier.

Profile Scheduler

Ta aplikacja jest ze mną od niedawna, ale sama funkcja towarzyszy mi od dobrych 5 lat. W skrócie: umożliwia zautomatyzowane zmiany ustawień telefonu. Chodzę spać o 23, więc parę minut po tej godzinie mój telefon automatycznie wycisza wszystkie dźwięki, wyłącza wibracje i powiadomienia, zamyka aplikacje, których działanie w nocy nie jest niezbędne i przechodzi w tryb offline. Wstaję o 6:30 - minutę po tym, kiedy budzi się mój telefon, przechodząc w tryb "normalny". Mam też profil dostosowany do jazdy tramwajem z pracy, który pomaga mi usłyszeć i zlokalizować telefon w torebce, i profil spotkaniowy, który wycisza wszystkie dźwięki. Ta aplikacja (lub podobna, bo jest ich cały szereg) jest tak praktyczna, że powinna być instalowana fabrycznie na wszystkich telefonach.

Twilight

Nazwa może nieco zniechęcać antyfanów wiadomej trylogii, ale spokojnie, to tylko aplikacja, która pozwala zmniejszyć natężenie i barwę światła emitowanego przez ekran telefonu (albo tabletu). Odkryłam ją dzięki wpisowi Hani (zajrzyjcie, warto, ma arcyciekawe przemyślenia na tematy różne i do tego ładnie pisze i robi ładne zdjęcia). Twilight jest niezastąpiony dla tych, którzy lubią czytać w łóżku. Mnie telefon służy jako czytnik ebooków (wybrałam model z naprawdę sporym ekranem, żeby odwlec jakoś w czasie kupno Kindle'a - na razie się udaje), więc często sprawiam, że mój mózg głupieje i myśli, że 22:30 to już dzień. Twilight działa jak melatonina, a nie trzeba go popijać!

Pakiet: orientacja

Wśród moich znajomych jestem zazwyczaj tą, która gubi się najrzadziej. Częściowy udział ma w tym mój zmysł gołębia pocztowego i niezła pamięć do szczegółów (w końcu każdy ma jakieś talenty), a częściowo fakt, że mieszkam w Krakowie już dość długo i podczas poszukiwań kolejnych mieszkań zwiedziłam niemal wszystkie południowe, północne i zachodnie dzielnice. Jednak często pomaga mi mój telefon, a dokładniej zestawienie mapy z GPS-em, aplikacji Jak Dojadę oraz aplikacji Mobilet. Pierwszej przedstawiać nie trzeba, druga wyświetla połączenia zbiorkomowych między wskazanymi adresami lub przystankami, a trzecia umożliwia kupno biletu bezpośrednio w telefonie. 

Days Left

Też tak macie, że lubicie odliczać dni do jakichś fajnych wydarzeń? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco, to polubicie ten poręczny widgecik. Pozwala na dodanie do ekranu głównego telefonu dynamicznej grafiki, która przypomina kartkę z kalendarza i pokazuje liczbę dni, które pozostały do wybranej daty. Działa również jak przypomnienie o ważnych dniach - odkąd jej używam, niestraszne mi zamknięte sklepy w Zielone Świątki!


Bycie lamą nie jest takie złe, ale skoro technika podsuwa nam sposoby na ułatwienie sobie życia, to czemu by nie skorzystać? Jestem ciekawa, z jakich aplikacji na Androida Wy korzystacie na co dzień. Chętnie odkryję jeszcze jakieś perełki!

PS. Na zdjęciu chyba jest alpaka. Albo wikunia. W kwestii kopytnych jestem prawdziwą lamą.