Mam na imię Olga i od 3 lat mieszka ze mną birofil.
Zanim opowiem Wam o moich codziennych zmaganiach w tej materii, wyjaśnijmy sobie jedno. Birofil to nie człowiek, który pije dużo piwa. On pije dużo piw.
Rzadko sięga dwukrotnie po to samo, szuka nowości, jest na bieżąco z premierami browarów polskich i zagranicznych. Nie pije, ale degustuje, smakuje i delektuje się. Fotografuje też wszystko, co wypił i jeśli tylko mu pozwolić, robi się bardziej irytujący niż blogerzy. Wiecie, ci ludzie, którzy robią zdjęcia jedzeniu, zanim go spróbują.
Ludzie z pasją są bardzo inspirujący... ale potrafią też irytować. Birofile nie są wcale wyjątkiem, bo ich przywiązanie do Ducha Kraftu potrafi przeradzać się w namiętność graniczącą z obsesją.
Ludzie z pasją są bardzo inspirujący... ale potrafią też irytować. Birofile nie są wcale wyjątkiem, bo ich przywiązanie do Ducha Kraftu potrafi przeradzać się w namiętność graniczącą z obsesją.
I dlatego moje życie wygląda czasem... dziwnie.
Bo żyjąc z birofilem:
- Uczysz się odróżniać piwo od Piwa. (Różnica jest taka, jak między Zwykłym Proszkiem w reklamie a tym, który zapewnia Śnieżną Biel).
- Przyzwyczajasz się do stałej obecności Piwa w lodówce.
- Oraz w szafce.
- Oraz w piwnicy.
- I nie masz problemu z tym, że trzymasz szparagi i brokuły na stole w charakterze bukietu, bo szuflady na warzywa w lodówce są pełne... tak, zgadłaś. Piwa.
- Nie dziwi cię widok wanny pełnej butelek, bo przecież tylko tak można zdjąć z nich całe etykiety.
- Wiesz, co to jest teku. I dlaczego jest super.
- Rozgrzeszasz się z ciągłego kupowania talerzy. Równoważą ilościowo Szkło do Piwa, jakie birofil znosi do domu.
- Kiedy planujesz wakacje, szukasz przede wszystkim pubów, w których można coś zjeść.
- W tym celu zaznajamiasz się ze światowym rankingiem pubów.
- Całkiem naturalne wydaje ci się, że podarunkiem dla twoich gości weselnych będzie domowe piwo. A nie jakieś dziewczyńskie lukrowane migdały.
- Lody o smaku piwa nie wydają ci się niczym dziwnym.
- Za to gulasz piwny zaczynasz uznawać za marnotrawstwo Piwa.
- Chyba że kupisz specjalne piwo, które nie jest Piwem.
- Resztek piwa możesz użyć do płukania włosów. Pod warunkiem, że birofil nie patrzy.
- A jeśli piwo domowe złapie infekcję, z pietyzmem odgazujesz je i podlejesz nim kwiaty. Nie zasługuje na kanalizację.
- Przestajesz zamawiać piwo z syropem, bo odkrywasz krieka.
- Nie masz problemu z tym, że przestaliście chodzić do knajp, a zaczęliście odwiedzać multitapy.
- Ani z tym, że w multitapie macie przed sobą 4 szklanki. Na osobę.
- Redefiniujesz "6 piw". Od teraz to nie sześciopak, a próbnik: 6x 100 ml.
- Uczysz się wąchać zawartość swojej szklanki.
- Dowiadujesz się, że to całkiem normalne, kiedy piwo pachnie grejpfrutem, melonem, mango czy papają. Czyli ogólnie oranżadą Tropicana.
- Normalne są również zapachy kwiatów, wędzonki, dymu z ogniska, popiołu, igliwia... albo czosnku.
- Zapominasz, jakie są objawy kaca. To się po prostu przestaje zdarzać.
- Zapamiętujesz na całe życie, że piwa nie robi się z chmielu.