22 maja 2015

5 mitów na temat ślubnych tradycji


Powtarzają je babcie i ciotki. Świadkowa suszy Ci głowę, bo przeczytała w internecie. Teściowa marudzi, bo co ludzie powiedzą. 

Dzisiaj dowiesz się, jak bardzo nie mają racji.


#1
WIECZÓR PANIEŃSKI TO POŻEGNANIE Z ROZRYWKAMI


Tradycja urządzania imprezy dla mającej wyjść za mąż dziewczyny nie jest wcale tak stara, jak by się wydawało - sięga zaledwie XIX wieku i wywodzi się z krajów tzw. "nowego świata". My w Europie w tym czasie mieliśmy malowane skrzynie z wyprawą przygotowywaną przez lata lub zbieraną wśród rodziny. Jednak jeśli przyszła żona rodziny nie miała i była raczej uboga (co za oceanem zdarzało się często), przyjaciele i znajomi kompletowali jej wyprawę podczas wieczoru panieńskiego. Od obsypywania prezentami wzięła się angielska nazwa tego zwyczaju - "bridal shower".

To, w jaki sposób obecnie wynaturzył się ten zwyczaj, stając się ochlajem okraszonym deszczem plastikowych i ciasteczkowych penisów, nie przestaje mnie dziwić. Wyjść w miasto i upić się w babskim towarzystwie można przecież w obecnych czasach przy każdej okazji. Nawet z obrączką na palcu.

#2
WELON SYMBOLIZUJE DZIEWICTWO


Welon jako element stroju panny młodej zaczął występować już w czasach starożytnych. Ukrywał wtedy przed "złym okiem", demonami i innymi szkodliwymi mocami, które czyhały tylko, żeby chapnąć kobietę, która przechodziła przez most pomiędzy dzieciństwem a dorosłością. Zakrycie głowy i twarzy podkreślało dodatkowo skromność i posłuszeństwo (podobnie jest teraz u zakonnic), a w czasach aranżowanych małżeństw zabezpieczało przed zerwaniem umowy w przypadku niezbyt urodziwych kandydatek.

Obecnie welon nie symbolizuje niczego. Jest po prostu typowo ślubnym dodatkiem do stroju panny młodej. Gdyby tylko dziewicom wolno było go zakładać, producenci welonów musieliby ogłosić masową upadłość.

#3
BIAŁA SUKNIA TO ODWIECZNA TRADYCJA


Guzik prawda. Przez setki lat kobiety brały ślub w sukienkach w najróżniejszych kolorach - żółtych, czerwonych (symbol płodności, pomyślności i długiego życia), bordowych, granatowych, ciemnozielonych, brązowych (praktyczne odcienie, pozwalające długo użytkować suknię w czasach bez pralek automatycznych i proszków z enzymami), złotych i srebrnych (oznaka bogactwa, dla tych bardziej majętnych - w srebrnej sukni wyszywanej perłami wystąpiła na swoim ślubie Maria Antonina).

Białą suknię spopularyzowała dopiero królowa Wiktoria w 1840. Fotografie władczyni obiegły całą Europę i USA, a tysiące kobiet nagle zapragnęło w dniu swojego ślubu wyglądać jak księżniczka Wiktoria z Kentu. Przemysł ślubny podchwycił ten trend i zaczął oferować białe, więc jednorazowe, suknie. (Zbiegło się to z rewolucją przemysłową i masową produkcją odzieży). Co ciekawe, druhny również wówczas ubierało się na biało i dawało im welony, żeby przez podobieństwo do panny młodej wprowadzić w błąd złe siły. 

#4
STŁUCZONE KIELISZKI PRZYNOSZĄ SZCZĘŚCIE


Znowu cofamy się w czasie do epoki, kiedy chrześcijaństwo raczkowało, a na polskich ziemiach próżno było szukać krzyży. Przekonanie, że hałas z tłukących się naczyń odstrasza złe duchy, było obecne chyba we wszystkich kulturach starożytnych. Znany w niektórych rejonach Polski zwyczaj tzw. Polterabend wywodzi się bezpośrednio z tych przekonań.

Mam jednak wrażenie, że tłuczenie kieliszków na polskich ślubach pojawiło się za sprawą wpływu judaizmu. Żydowski pan młody rozgniata obcasem kieliszek na znak pamięci o zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej. Często krzyczy się przy tej okazji "mazeł tow!", czyli "gratulacje! na szczęście! brawo!". Być może to stąd wziął się przesąd, że para młoda musi stłuc swoje kieliszki, żeby zapewnić sobie szczęśliwe małżeństwo.

#5
NA OCZEPINY RZUCA SIĘ WELONEM I KRAWATEM


Zwyczaj oczepin jest prasłowiański i nie ma nic wspólnego z rzucaniem czymkolwiek. Źródłowo polegał na zdjęciu kobiecie wianka, symbolizującego stan panieński, i założeniu na jego miejsce czepca, który przystoi tylko mężatkom. Często przy tej okazji obcinano pannie młodej włosy lub upinano je pod czepcem.

Z kolei rzucanie czymś to zwyczaj wywodzący się ze średniowiecznej Europy. Wówczas strój panny młodej traktowany był jak amulet, który przynosi szczęście. Kobiety zaczęły więc rzucać w tłum gości bukiet, podwiązkę czy rękawiczki, żeby tłuszcza nie darła kiecek na kawałki i nie zostawiała delikwentek całkiem nagich. Welon do tego celu wykorzystywany był rzadko, bo słaby z niego pocisk. 

Zresztą tak jak z krawata. To, co obecnie nazywa się oczepinami, stało się jakąś dziwaczną hybrydą, która poza nazwą nie ma nic wspólnego z tą piękną i niestety wymarłą tradycją. 

Obrzędy ślubne ulegają ciągłym przekształceniom i stąd biorą się ich nie do końca trafne interpretacje. Starałam się zebrać najpopularniejsze mity, bo wiedza jest najlepszym orężem dla panien młodych, które chcą mieć ślub choć trochę inny niż wszystkie. A sama dobrze wiem, jak czasem trudno przekonać otoczenie do pewnych niezbyt typowych rozwiazań...

Dajcie znać, jeśli dowiedzieliście się z tego wpisu czegoś nowego i czy chcecie czytać więcej na ten temat!