30 czerwca 2015

Wakacyjny Niezbędnik 2015, czyli letnia lista życzeń


Do lata, do lata, do lata
piechotą będę szła.
Aaa-aaa... Ooo!

Mniej więcej co trzy miesiące pokazuję Wam kilka fajnych rzeczy, które chciałabym mieć. Zauważyłam w tych listach pewną prawidłowość: im dłuższe, tym mniejszy procent udaje mi się zrealizować - i wcale nie dlatego, że zapominam czy nie mam kasy. Zazwyczaj po prostu mi mija.

Tak było w marcu z kombinezonem do spania - zdecydowałam, że wolę jednak piżamę, bo w żółtym jest mi wyjątkowo nie do twarzy. Albo w grudniu z krzesłem/fotelem - zdecydowałam się ostatecznie na prosty drewniany taboret. Bo po co inwestować kilkaset złotych w krzesło, na którym spędzam dziennie może 10 minut?

Dużą zmianę w podejściu widzę też po Kwietniu Bez Zakupów. Miesięczny odwyk od kupowania nauczył mnie odróżniać kaprysy od rzeczywistych potrzeb, co bardzo mocno wpłynęło na kształt moich chcęlist. Kiedy u Niematki Polki pojawił się wpis o letnich niezbędnikach, zadeklarowałam się od razu, że dołączę... po czym napotkałam niemałe trudności w skompletowaniu listy. Ale 7 punktów jest!


☼ SZEŚCIOKĄTNE PODKŁADKI

Już od jakiegoś czasu obserwuję piękne rzeczy, które wychodzą spod ręki Glorii. Jedyne, co powstrzymywało mnie przed zakupem, to fakt, że mieszkanie mamy już urządzone i trudno mi znaleźć miejsce na gadżety dekoracyjne. Te podkładki są jednak użytkowe - będą idealne pod kubek na biurku. Handmade in Poland, są różne kolory, do kupienia w sklepie By Kreatura KLIK.

☼ SANDAŁY NA OBCASIE

Zawsze pisałam, że lubię brzydkie buty, pamiętacie? To uproszczenie - po prostu wygoda jest dla mnie zawsze na pierwszym miejscu. Ostatnio jednak kupiłam sandały firmy Crocs, o których pisałam Wam w ostatnich Faworkach (jeśli jeszcze się nie zapisaliście - zapraszam!). I pomyślałam: a dlaczego by nie próbować połączyć wygody z urodą buta?

Jestem teraz w trakcie intensywnej pracy nad swoim stylem - a dokładniej: szlifuję szczegóły, bo bazę już mam. Sandały na stabilnym obcasie bardzo mi się przydadzą. Niekoniecznie te ze zdjęcia, ale ten styl bardzo mi się podoba. Nie wiem tylko, czy ta konstrukcja (pinezki wbite do drewna) jest trwała i na lata. Macie jakieś doświadczenia z takimi butami?

☼ ZŁOTY PIERŚCIONEK

Zaręczynowy odłożyłam po ślubie do pudełka. Od paru miesięcy konsekwentnie kompletuję biżuterię w kolorze żółtego złota, najchętniej z metali szlachetnych - chińskie blaszki są nieeleganckie, mało trwałe i często uczulają. Pierścionek na zdjęciu pochodzi z YES.

☼ KREDKA DO UST

Na co dzień maluję usta balsamem z serii Baby Lips. Nadaje lekkie zabarwienie, ale jego formuła jest bardzo mało trwała. Matowe kredki Revlon z serii Colorburst kuszą mnie już od jakiegoś czasu i chyba wreszcie dojrzałam do tego, żeby wybrać się po "swój" odcień - na zdjęciu jest chyba Audacious.

☼ MIKSER DO SMOOTHIE

Zielone smoothie i koktajle to świetny sposób na przemycenie warzyw i owoców do codziennej diety. Nie lubię sałatek i surówek, bo ogólnie nie przepadam za posiłkami na zimno (moja awersja obejmuje również sushi czy tymbaliki). Ale smoothie to co innego - nie posiłek, a napój! 

Od kilku tygodni wstaję 5 minut wcześniej i przygotowuję dwa koktajle: dla siebie i dla Niego. Zabieramy je później do pracy. Używam blendera ręcznego Bosch, który kiepsko radzi sobie z twardszymi rzeczami i dlatego planuję kupić coś z mocniejszym silnikiem. 

☼ KSIĄŻKA O LONDYNIE

Zamierzamy spędzić pierwszą rocznicę ślubu w Londynie. To moja trzecia wizyta w tym mieście, więc nie zamierzam bawić się w przewodniki (ileż można!). Książka Ackroyda to bardziej opowieść o mieście niż przewodnik. W wersji papierowej ma prawie 800 stron, więc jednak postawię na e-booka - lecimy z bagażem podręcznym, więc każdy kilogram się liczy.

☼ FLORENCJA

We wpisie urodzinowym wspomniałam, że zamierzam odwiedzić to miasto. Do wyjazdu zostało mi jeszcze trochę czasu, ale lubię przejrzeć wszystkie możliwe opcje, dlatego już teraz zaczęłam rozglądać się za przewodnikiem. Szukam też jakichś fajnych książek w temacie - obecnie czytam "Bella Toscania", ale jakaś powieść z Florencją w tle też bardzo by mnie ucieszyła. Może coś polecicie?

I to już koniec. Właściwie można powiedzieć, że skoro żyłam dotąd bez rzeczy z tej listy, to dam sobie radę nie kupując ich. Może więc powyższe to nie "niezbędnik", ale "zachciewajnik"? 

Koniecznie podzielcie się ze mną swoimi letnimi listami zakupów!