31 sierpnia 2015

Feministki są brzydkie


Jak wygląda feministka?

Jeśli nie widzisz jej, kiedy patrzysz w lustro, to prawdopodobnie masz w głowie taki obraz: obcięty na krótko babochłop z wkurzonym wyrazem twarzy. Bez stanika, w męskich spodniach i bez makijażu. Nie gotuje, bo to opresyjne, nie sprząta, bo to wtłaczanie w schematy. Jest singielką z wyboru, bo faceci to świnie. A feminizm jej się spodobał, bo jest zbyt brzydka, żeby sobie mogła chłopa znaleźć.

Takie stereotypy są wciąż żywe, bo ten normalny, codzienny feminizm nie jest medialnym tematem. Do telewizji trafiają te feministki, które najgłośniej krzyczą. Na pierwszej stronie gazet widzimy zdjęcia tych, które całują mężczyzn w rękę albo mówią o sobie "ministra" zamiast "pani minister".

A przecież feministki są wśród nas. 

Ja nią jestem. I pewnie Ty też, jeśli tylko nie uważasz, że to, co masz między nogami i na klatce piersiowej, czyni Cię w jakikolwiek sposób gorszym gatunkiem człowieka. Bo feminizm to nie jest palenie staników. To idea, która mówi, że wszyscy ludzie powinni mieć takie same prawa, bez względu na różnice, jakie ich dzielą. 

Dlatego jestem jedną z nich. Jestem feministką.



Do akcji "Jestem jedną z nich" zaprosiłam 8 pięknych, mądrych, wspaniałych kobiet. Każda z nich zrobiła sobie zdjęcie, które obala jeden ze stereotypów na temat feministek, i opublikowała je. Wszystkie napisały na swoich blogach bardzo mądre teksty.

Zachęcam Was do przeczytania tych wpisów oraz do przyłączenia się do akcji.
Wystarczy opublikować swoje zdjęcie w dowolnym miejscu internetu i otagować je #jestemjednaznich. Pokażmy Polsce, jak wyglądają prawdziwe feministki.

O #JestemJednaZNich napisała także polska strona akcji He For She.