Wigilijne smaki i co one znaczą. Dlaczego wigilia to uczta dla duchów?
W wielu polskich domach kolacja wigilijna upływa na bezrefleksyjnym opychaniu się. Jedni przy tym milczą, inni wiją się w krzyżowym ogniu pytań (w którym „znalazłaś sobie wreszcie chłopaka?” czy „kiedy ślub/dziecko/drugie dziecko?” to te najłagodniejsze), jeszcze inni desperacko próbują zachować dobre stosunki z rodziną.
A gdyby tak skierować tory konwersacji na to, co na talerzu? Temat jest przecież fascynujący. Każdy pewnie pamięta ze szkoły jakieś strzępki informacji: ryba jako symbol chrześcijaństwa, 12 potraw jak dwunastu apostołów… Może więc zdziwić, że te potrawy, na które czekacie cały rok: pierniki, pierogi z grzybami, makowczyk (cium, cium, pyszulka) – nie mają wiele wspólnego z religią. A przynajmniej nie z tą, której uczy się w polskiej szkole.
RYBA
Prawdą jest, że to symbol chrześcijaństwa, i to od samego początku, podczas gdy krzyż pojawił się dopiero w VI wieku. Ale dlaczego akurat ryba wiązała się z religią stworzoną przez Chrystusa? Długo by opowiadać, więc napiszę skrótowo: w kulturach Bliskiego Wschodu ryby to zwierzęta, które należą jednocześnie do świata żywych i do podziemnej krainy zamieszkiwanej przez umarłych. Wierzono bowiem, że wszystkie morza i rzeki łączą się z wodami, które płyną przez zaświaty. Przez takie powiązania ryba stała się symbolem odrodzenia i nowego początku, a więc idealnie pasowała zarówno do Mesjasza, jak i na kolację świąteczną z okazji przesilenia zimowego.
Przy tej okazji dodam, że obecność karpia na naszych stołach to bardzo nowy wynalazek. Upychanie tej ryby w ciasnych basenikach, duszenie jej za pomocą foliowych toreb czy trzymanie biduli w wannie kosztem kilkudniowych zabiegów higienicznych całej rodziny NIE JEST chrześcijańską tradycją. Traktujmy ryby po ludzku!
MAK
Pamiętacie „Dziady”? Ziarnka maku dawał Guślarz zjawom, by przestały niepokoić żywych. Usypiające i halucynogenne właściwości maku znane były od dawna i wiązane z duchami oraz bóstwami śmierci. Jednocześnie makówka symbolizuje płodność i obfitość, więc warto sięgać po nią w okresie, w którym losy przyszłorocznego urodzaju dopiero się ważą.
MIÓD
Niezmiernie ciekawy produkt, który stoi w połowie między światem zwierząt a światem roślin. Antropologia stosuje wobec takich rzeczy określenie „liminalny”, czyli pozostający w stanie zawieszenia. Nasi słowiańscy przodkowie dobrze wiedzieli, że miód się nie psuje i że ciasta z jego dodatkiem można przechowywać bardzo długo. Stąd już było blisko do stwierdzenia, że miód zapewnia zdrowie, długowieczność, a nawet nieśmiertelność. Przypisywano mu wiele właściwości nie z tej ziemi, dlatego nie mogło go zabraknąć w najbardziej magiczny i pełen znaczeń wieczór w roku.
Słodycz miodu to także bogactwo, szczęście i obfitość. Dlatego też współcześnie z okazji świąt sięgamy po marcepan, czekoladę, nugat, bakalie i inne słodkości. W końcu każdy chce mieć słodkie życie.
GRZYBY
Roślina, której nie dało się zasiać ani posadzić. W dodatku rośnie w tajemniczym i niebezpiecznym miejscu, jakim jest las. I jeszcze taka podobna zupełnie do niczego… W grzybach bez wątpienia kryje się coś magicznego! Dlatego właśnie uznano je za jedno z ogniw pośrednich między tym a tamtym światem – nie tylko na naszych ziemiach, ale i w wielu innych kulturach. W uszkach, pierogach czy kapuście, grzyby symbolizują przemijanie, ale i nieśmiertelność duszy.
NASIONA
Sianko pod obrusem przyjęło się uznawać za nawiązanie do stajenki, w której przyszedł na świat Jezus. (Czy tylko mnie na samą myśl o panujących tam warunkach sanitarnych przeszywa dreszcz?) Tymczasem to spadek po kulturze agrarnej, która wedle zasady magii sympatycznej nakazywała stawiać snop zboża w domu, by zapewnić obfitość plonów. Z tego samego powodu na stole stawiamy w Wigilię potrawy z kaszą, siemieniem lnianym, ziarnami pszenicy. Chcemy przyciągnąć urodzaj i dobrobyt, jeśli nie na polu, to chociaż w domu i w portfelu.
OWOCE I ORZECHY
Jabłko w pierwszej chwili może kojarzyć się z owocem, którym Ewa skusiła Adama. Niby słusznie, ale nie do końca. Po pierwsze, w Biblii nie ma nic na temat jabłka (poważnie! wąż mówił o owocu). Po drugie, obecność jabłek w wigilijnych daniach ma, zupełnie trywialnie, zapewniać zdrowie i siłę. Z kolei jedzenie gruszek przyczynia się do długiego życia, a suszone śliwki, poza poprawianiem trawienia, odpędzają złe moce. Zaś orzechy to znany od dawna symbol obfitości, dobrobytu, bogactwa, zdrowia i tężyzny fizycznej.