20 września 2005

O jedzeniu


Kazał mi opowiedzieć swoją niedzielę. Opowiedziałam.
- Wiesz co, czy ty musisz tak dużo czasu poświęcać mówieniu o jedzeniu? - przerwał z lekką irytacją.
- Ależ... nie mówię znowu tak bardzo dużo tylko o jedzeniu - zdziwiłam się.
- Mówisz. Bez przerwy mówisz o jedzeniu, a inne rzeczy pomijasz milczeniem, potem się dopiero dowiaduję, że coś robiłaś, ale mi nie powiedziałaś, bo jedzenie było ważniejsze - zauważył zgryźliwie On.
- Hm - zamyśliłam się - może faktycznie mówię tyle o jedzeniu... Ale ja wczoraj naprawdę niewiele zrobiłam oprócz jedzenia. A jeśli Ci to przeszkadza, to co mam zrobić w takim razie?

Szatański chichot w słuchawce.
- Schudnąć!