Rozmawiamy o filmie.
- Ta ostatnia scena była bardzo smutna - mówię.
- Która? Ta z tymi dziadkami? Mnie się bardzo podobała - oponuje On.
- Ale to było takie smutne - usłyszał piosenkę, a później... umarł - próbuję Go przekonać.
- Umarł? Nie umarł, zasnął!
- Umarł...
- Zasnął!
- Umarł...
- Zasnął! Nie było żadnej krwi, żadnych wyprutych flaków, to nie mógł umrzeć!
Skłaniam się ku wyjaśnieniu, że On naoglądał się za dużo "Krowy i kurczaka"...
- Która? Ta z tymi dziadkami? Mnie się bardzo podobała - oponuje On.
- Ale to było takie smutne - usłyszał piosenkę, a później... umarł - próbuję Go przekonać.
- Umarł? Nie umarł, zasnął!
- Umarł...
- Zasnął!
- Umarł...
- Zasnął! Nie było żadnej krwi, żadnych wyprutych flaków, to nie mógł umrzeć!
Skłaniam się ku wyjaśnieniu, że On naoglądał się za dużo "Krowy i kurczaka"...