On ma specyficzny sposób żartowania - poznać można tylko po oczach. Przez telefon oczu nie widać, co On często wykorzystuje. Wczoraj się droczył, że jak już pozdaje wszystko, co ma pozdawać, to się będzie na zmianę upijał i poniewierał z jakimiś babami.
Nie bardzo mnie to rozśmieszyło.
W końcu się zirytowałam.
- Dlaczego mówisz takie rzeczy? - spytałam bezsilnie.
- Mówię bo mówię, bo dawno nie mówiłem, więc teraz mówię żeby mówić - odparł beztrosko On.
- Ale nie widzisz, że mnie to wkurza?
- Widzę. Dlaczego? Przecież ja się tylko drażnię z tobą - ciągnął dalej beztrosko On.
- WŁAŚNIE DLATEGO! ŻE SIĘ TYLKO DRAŻNISZ! - krzyknęłam z rozpaczą w głosie.
Nastała kilkusekundowa cisza.
- Hm. Faktycznie, to niegłupie...
Niegłupie? Właśnie BARDZO głupie...
W końcu się zirytowałam.
- Dlaczego mówisz takie rzeczy? - spytałam bezsilnie.
- Mówię bo mówię, bo dawno nie mówiłem, więc teraz mówię żeby mówić - odparł beztrosko On.
- Ale nie widzisz, że mnie to wkurza?
- Widzę. Dlaczego? Przecież ja się tylko drażnię z tobą - ciągnął dalej beztrosko On.
- WŁAŚNIE DLATEGO! ŻE SIĘ TYLKO DRAŻNISZ! - krzyknęłam z rozpaczą w głosie.
Nastała kilkusekundowa cisza.
- Hm. Faktycznie, to niegłupie...
Niegłupie? Właśnie BARDZO głupie...