29 stycznia 2008

Macanki-cacanki


Robię obiad ze słuchawkami na uszach.

Nagle przez muzykę przedziera się dziwny hałas - ni to stukot, ni to charczenie... Włączam pauzę. W drzwiach stoi On.
- Hm? Co mówiłeś?
- Mówiłem do ciebie, żebyś się nie przestraszyła.
- Czego?
- A, bo ty taka dziwna jesteś, gdybym cię pomacał bez ostrzeżenia, to pewnie byś się przestraszyła... - oznajmił On i pomacał, najwyraźniej uznając, że już można.