- Mówiłem ci już, jak ten nasz kościół mnie wkurza? - zagadnął On po powrocie z kościoła. (Zwykle chadza na Wawel, na mszę łacińską do katedry.)
- Nie mówiłeś. Ale co cię wkurza? Architektura? Czy ludzie?
- I architektura, i ludzie... - westchnął On wieszając kurtkę.
- Aha. A konkretnie? Jacy są ci ludzie?
- No, wkurzający!
- A W. był? - zapytałam po chwili. (W. to nasz znajomy, który trenuje pięściarstwo i mieszka niedaleko nas.)
- Nie wiem. A czemu miał być?
- Nie wiem. Powinieneś z nim chodzić do kościoła. Do kościoła pod wezwaniem Świętej Gruszki.
- Świętej Gruszki?! - wytrzeszczył oczy On.
- Uhm. Świętej Gruszki Bokserskiej.