On wrócił z wizyty u okulisty, podczas której miał zidentyfikować swoje opuchnięte oko.
- I co, kochanie? - pytam Go po powrocie.
- Czeka mnie amputacja powieki... - odpowiada grobowym głosem On.
- No bez jaj... - przestraszyłam się lekko.
- Bez jaj - kiwa głową On. - Tylko powieka, jaja zostają.
Na szczęście to nic poważnego, musi tylko smarować oko jakąś maścią i zbadać sobie krew.
26 października 2009