1 października 2009

Półśrodki


Są takie dwa połówkowe miesiące w roku, w których strasznie marznę. Właściwie marznę przez okrągły rok, nawet w upały miewam lodowate dłonie i stopy, ale w maju i wrześniu to przechodzi ludzkie pojęcie. Maj jest jeszcze chłodny, a kaloryfery już nie grzeją, a wrzesień już jest chłodny, a kaloryfery jeszcze nie grzeją.

- Proszę mi kupić kapcie elektryczne - zażądałam od Niego, czując, jak stopy zamieniają mi się w kostki lodu, mimo dwóch par grubych skarpetek i 21 stopni w mieszkaniu.
- I co jeszcze? - spytał ironicznym tonem On.
- I jeszcze... rękawiczki elektryczne... i krzesło elektryczne.