Zawsze się z Niego śmieję, że gdyby nie ja, jadłby na gazetach. (Tak zresztą robił mój nieżyjący już Dziadek, kiedy mieszkał sam. Uważał, podobnie jak On, że nie ma sensu brudzić talerzy, skoro mieszka sam.) Kanapki On jada na deskach do krojenia, a tosty na blaszce z małego piekarnika. Kiedy nie mieliśmy zmywarki, przymykałam na to oko, bo oszczędzał mi zmywania - ale teraz uważam to za straszną głupotę i tępię, tępię, tępię!
Dziś On wyjął nowe opakowanie tabletek do zmywarki, bo w starym widać było już dno.
- Szybko zużywamy te tabletki - skrzywił się niechętnie, przesypując resztki starych do nowych.
- Szybko? Moi Rodzice nastawiają zmywarkę nawet dwa razy dziennie, a my od dwóch miesięcy mamy jedno opakowanie!
- Fakt. Czyli wychodzi, że średnio nastawiamy co dwa dni.
- Tak jest - potwierdziłam, posypując tosty mieszanką bazylii i oregano.
- Ale wiesz, to tylko dlatego, że jak wyjeżdżałaś, to ja w ogóle nie nastawiałem zmywarki, żeby oszczędzić.
- I zmywałeś ręcznie, żeby oszczędzić? - zakpiłam.
- Nie, w ogóle nie zużywałem naczyń. Jadłem na gazecie - dodał szybko On, widząc moją dziwną minę. - I kroiłem ser ręką... Nie, odgryzałem kawałki sera!
- Kochanie. Gdybyś mieszkał w Szkocji, wypędziliby cię za skąpstwo - stwierdziłam z niesmakiem. On milczał znacząco. - Ale że mieszkasz w Krakowie, to nie masz się czego obawiać - podsumowałam.
29 października 2009