Teatr Słowackiego w Krakowie. Wychodzimy po spektaklu do foyer.
- O, a to chyba Wyspiański - mówię widząc obraz na ścianie.
- No faktycznie, Wyspiański... - powtarza Tato podchodząc bliżej.
- Żaden Wyspiański, to Kaligula - mówi jeden z widzów, patrząc na podpis na obrazie.