11 grudnia 2009

Parakultura


Nie wiem, jakim hasłem reklamowym obecnie posługuje się sieć sklepów EMPiK, ale kiedyś to hasło brzmiało "Pełna kultura!". Dziś jednak przekonałyśmy się z Pchełką, że pojęcie "kultura" w znaczeniu "obycie" jest niektórym pracownikom tej sieci obce.

- Przepraszam, a która to część kolekcji? - spytała Pchełka widząc przy kasie płytę z serii "Wielcy kompozytorzy filmowi".
- E... To kosztuje 24,99 plus koszt gazety - wyrecytował wyuczoną formułkę sprzedawca.
- Dobrze, ale która to część kolekcji? - powtórzyła Pchełka, naiwnie sądząc, że pan nie dosłyszał.
- E... - wyjąkał sprzedawca, obracając płytę w dłoniach: front, tył, front, tył.
- Pewnie będzie napisane na grzbiecie - poradziłam życzliwie widząc, że się chłopak męczy. - Na grzbiecie będzie napisane! - powtórzyłam, naiwnie sądząc, że pan nie dosłyszał. - Grzbiet jest TUTAJ! - pokazałam palcem.
- Tutaj! A, to nie wiedziałem - speszył się sprzedawca.

Pisałam już o zakładach pracy chronionej (tu i tu). Rozumiem, że praca tymczasowa nie wymaga gruntownej znajomości tematu, ale chyba termin "grzbiet" jest powszechnie znany?