9 grudnia 2009

Południca


- Która godzina? - podrywa się nagle jak oparzony On.
- Dwunasta jeden, a co?
- Nic! - woła do mnie on, zmierzając niby Jack Sparrow w podskokach w stronę kuchni.
- To co tak biegasz?
- Bo już mogę! - woła uszczęśliwiony On, zjawiając się z powrotem z butelką piwa w dłoni.

Swoją drogą, czy południca ma swój męski odpowiednik?
Jak sukkub i... sukkubica? Inkub, wiem, wiem, tak się tylko droczę.