- Kochanie, znowu zrobiłaś hałdę z ciuchów... - marudzi On.
- Oj, wiem... Ale sprzątnę to rano, obiecuję - odpowiadam nieuważnie znad Jane Austen.
- Hałdy i hałdy, gdzie nie spojrzę, tam hałda: w łazience hałda i na komodzie hałda! - indyczy się On.
- Jestem ze Śląska, hałdy mam w genach. Musisz przywyknąć - wzruszam ramionami.
4 stycznia 2010