Podałam Mu do kolacji nowe sztućce.
- Umyłaś? - On wbił surowy wzrok w lustrzaną powierzchnię widelca.
- Pewnie! - żachnęłam się.
- Czyżby? Widzę tu odciski chińskich rączek! - Jemu prawie oczy wyszły z orbit.
- To są odciski moich rączek.
- Chińskie! Widzę, że to skośne linie papilarne! - uparł się On.
- Pokaż. Ech... Tu jest napisane "made in Vietnam".
13 grudnia 2010