Opowiedziałam Rodzinie o krakowskim konkursie organizowanym przez producenta pewnego miksu masła z margaryną (fuj!). Konkurs polega na dokończeniu hasła reklamowego, a z nazwą miksu rymują się głównie słowa niecenzuralne, no i elficki "lembas".
- Powinnyśmy mieć wszystkie ten sam rozmiar, wtedy byśmy sobie pożyczały ciuchy - oznajmiła Mama.
- Dobry pomysł. To kto do kogo się dopasuje? - spytała Siostra z błyskiem w oku.
- Wy dwie do mnie. Tylko byście sobie musiały odessać tłuszcz z piersi - zakomenderowałam.
- Łatwiej by było, gdybyś ty sobie wstrzyknęła...
- Wstrzyknij sobie smalec! - zaproponował Braciszek.
- Wolę bardziej luksusowo, może klarowane masło?
Kolejną propozycję Braciszek rzucił tonem ks. Natanka pytającego o Harry'ego Pottera.
- A może... Juhasa?
- Powinnyśmy mieć wszystkie ten sam rozmiar, wtedy byśmy sobie pożyczały ciuchy - oznajmiła Mama.
- Dobry pomysł. To kto do kogo się dopasuje? - spytała Siostra z błyskiem w oku.
- Wy dwie do mnie. Tylko byście sobie musiały odessać tłuszcz z piersi - zakomenderowałam.
- Łatwiej by było, gdybyś ty sobie wstrzyknęła...
- Wstrzyknij sobie smalec! - zaproponował Braciszek.
- Wolę bardziej luksusowo, może klarowane masło?
Kolejną propozycję Braciszek rzucił tonem ks. Natanka pytającego o Harry'ego Pottera.
- A może... Juhasa?