Lecimy z B. przez którąś z dzielnic Katowic, ciemno wszędzie, głucho wszędzie, a do tego ziąb potworny.
Daję B. mój ogrzewacz do rąk (w kształcie sowy). B. się grzeje.
- Prawie zamarzłam, ale Ona mi dała ciepłą sowę - zwierza się B. Abirkowi.
- CO ci dała?! - mina Abirka wyrażała jasno jej myśli, w skrócie WTF.