In-side - czyli w środku, ale tak jakby z boku. Ten cykl będzie o moim zakręcie na design. Tak jak szafiarki mają fioła na punkcie ciuchów, tak ja - mimo że lubię ładne ubrania - byłabym w stanie wydać każde pieniądze na wyposażenie wnętrz. Niestrudzenie poszukuję przedmiotów pięknych, ale przy tym praktycznych i w przystępnej cenie.
Moim ulubionym działem w każdym sklepie jest ten, gdzie znajdziecie talerze, obrusy i poduszki. Wprost uwielbiam miejsca, w których sprzedaje się tylko to. Gdybym miała maszynę do szycia, w pierwszej kolejności uszyłabym pokrowce na krzesła, ubranko na pralkę, ozdobne poduszki i makatkę na ścianę. Mam trzy roczniki "Elle Decoration" i nadludzkim wysiłkiem woli powstrzymuję się przed kupowaniem kolejnych numerów. W głowie kłębi mi się co najmniej osiem wizji wymarzonych mieszkań. Kiedy odwiedzam znajomych, bezwiednie myślę, co powinni zmienić, żeby pomieszczenie było bardziej funkcjonalne (uff, ale nie mówię im tego!). Naszą kuchnię projektowałam przez pół roku, wielokrotnie zmieniając koncepcje. Na moim dysku znajduje się CV stworzone specjalnie dla Ikei, mimo że nigdy go nie wysłałam. Uwielbiam planować remonty.
Przyszedł czas, żeby powiedzieć to głośno...
Jestem wnętrzofilem-amatorem-gawędziarzem.
I o tym tu będzie.