Moi rodzice jeżdżą vanem, który z racji gabarytów i koloru nazywany jest Smoczycą. W piątek na jakiejś nierówności stracili tłumik.
- Czemu tu jest tak głośno?! - zawołałam ze środkowego rzędu siedzeń.
- Tłumik straciliśmy! - odkrzyknął Tata. - Naprawię, jak wrócimy do domu! Bardzo ci przeszkadza?!
- Ależ nie! - odkrzyknęłam kurtuazyjnie. - Nawet to ciekawie brzmi! Jak tak porykuje!
- No ba! - huknął Braciszek z fotela pasażera. - Jaguar!