- Wiesz, tak sobie myślę - naszło mnie na refleksję - że dobrze, że żyjemy sobie tak razem, dzień po dniu.
- Dobrze? - zdziwił się On.
- Tak, bo nie dostrzegasz, jak się marszczę.
- Pfff.
- Wybacz, ale nikt nie robi się młodszy - westchnęłam.
- Z wyjątkiem Krzysztofa Ibisza! - zaznaczył stanowczo On.
- Z wyjątkiem - zgodziłam się. - Ja wiem, że młodo wyglądam, ale z Ibiszem to mógłbyś mnie jednak nie mylić.