10 maja 2012

Backup


- Chyba zaniosę do pracy jeszcze któryś badyl - rzekłam, z namysłem przyglądając się naszej dżungli.
- Dlaczego? - zaoponował On. - Niech stoją, co ci przeszkadza?
- Bo wszystko rośnie jak wściekłe i niedługo w ogóle nie będziemy nic widzieć przez okna. Poza tym się powtarzają.
- Oj tam. Mamy tylko... dwa te, dwa te, dwa te i dwa tamte - wzruszył ramionami On, ogarniając wzrokiem szeflery, hoje i fikusy Benjamina w wersji gładkiej i pstrolistnej.
- No właśnie, mówię przecież, że się powtarzają.
- Nie powtarzają się. To po prostu kopie zapasowe.