- Nie wierzę w nawiedzone domy - stwierdziłam kategorycznie po dłuższej wymianie wspomnień i nawiązań na ten temat.
- Ale? - dopowiedział On. (Dobrze mnie zna!)
- Ale nie lubię być sama w domu - dokończyłam z westchnieniem. - Chociaż u nas się nie boję. Nasze mieszkanko jest kochane - pogładziłam czule framugę, która akurat się nawinęła.
- Gdybyśmy grali w filmie, po takim tekście powinna tuż przed tobą spaść cegłówka.
- Przecież to blok z płyty...
- NO WŁAŚNIE - uśmiechnął się złowieszczo On.