Bywają regionalizmy, których nie używamy na co dzień, ale w chwilach nieuwagi przychodzą nagle na myśl - całkiem nieświadomie! Na przykład maszkietwóz, ale nie tylko.
- Eknij trochę ten prostokącik - poradziłam Mu, wykonując głową ruch w moim mniemaniu wyjaśniający, o co chodzi.
- Znaczy co? - osłupiał On.
- No eknij... Tak wiesz... - do demonstracji dołączyłam ręce.
- Aaa - On wreszcie zrozumiał. I eknął bardzo przyzwoicie.
- Doskonale. Ekanie... nie wiem, czy tak brzmi to słowo... ale wychodzi ci gryfnie!
A eknąć to po śląsku "pochylić" (również się).