18 grudnia 2012

Śniadaj w Krakowie: Charlotte


Sprawdź, gdzie jeszcze jadłam dobre śniadanie!

W mroźny grudniowy poranek wybraliśmy się do bodaj najmodniejszej obecnie piekarnio-winiarni w Krakowie. Mowa oczywiście o importowanej ze stolicy Charlotte.

Wystrój nie przywodzi mi na myśl Francji, raczej pewną szwedzką firmę meblarską - dużo bieli i surowego drewna, meble oszczędne w formie. Za to już od 7 rano w tygodniu (w niedziele od 9) pachnie tu obłędnie: świeżym pieczywem i... podobno lansem. Nie rozglądając się zanadto wokół, zziębnięci i przede wszystkim głodni jak wilki zagłębiliśmy się w menu.


 
Dla takiego francuskiego pieska jak ja podjęcie decyzji jest tu trudne. Bo jak tu wybrać między kanapką z kozim serem i tymiankiem, tostami francuskimi, nazywanymi tu pain perdu, a croissantami z nadzieniem migdałowym?! A może omlet? Albo tarta? A może talerz serów? Po opanowaniu pierwszych zawrotów głowy poprosiliśmy po prostu o cappuccino (można wybrać wegańską wersję, z mlekiem sojowym lub ryżowym, lub antyalergiczną z mlekiem bez laktozy), a do tego jajka na miękko, koszyk pieczywa i słynną na całą Polskę białą czekoladę do smarowania. Ten zestaw to tzw. śniadanie Charlotte (18 zł).



Koszyk pieczywa pozwala poznać dosłownie w przekroju większość oferty piekarni: świeżutki croissant, słodka brioszka, kromka z orzechami włoskimi i rodzynkami, chleb pełnoziarnisty lub z ziarenkami. Na szczęście można zamówić jeden koszyk na dwoje, jeśli nie jest się wielkim głodomorem. Chrupiące croissanty przeniosły mnie na momencik myślami do Paryża... Na szczęście kubek na latte macchiato swoim PRL-owskim wyglądem przywrócił mnie z powrotem Krakowowi. W ogóle naczynia w Charlotte są ładne, z białej porcelany, proste w formie - aż przyjemnie jeść.


Francuskich przekąsek i świeżego pieczywa wciąż w Krakowie jest mi za mało, dlatego na pewno jeszcze zajrzę do Charlotte, jeśli nie na śniadanie, to po bochenek orzechowo-rodzynkowego chleba. Miejsce jest bardzo przyjemne, przestronne i pełne światła. Dementuję plotki, jakoby wszyscy byli tu hipsterscy i ostentacyjnie Apple'owscy! Osobom towarzyskim polecam wspólny duży stół, mnie natomiast można spotkać przy którymś z dwuosobowych stolików z boku - lubię kameralne spotkania, zwłaszcza te przy śniadaniu.


piekarnio-winiarnia Charlotte
Plac Szczepański, Kraków (Stare Miasto)
poniedziałek - piątek od 7, weekendy od 9