- Oni chyba muszą niedługo być razem - zauważyłam, kiedy o 22 przemierzaliśmy krakowską kładkę (tę z kłódkami), mijając zapamiętale całującą się parę. - Jeszcze mają w sobie tę pasję i samozaparcie, żeby się całować publicznie przy -10 stopniach.
- A może po prostu przymarzli do siebie? - wzruszył ramionami On, przyspieszając kroku.