13 stycznia 2013

Jak znienawidzić zakupy


Kadr z filmu "Wyznania zakupoholiczki". Źródło: www.aceshowbiz.com

Zawsze powtarzam, że nie znoszę robić zakupów. Można by pomyśleć, że czyni to ze mnie idealną kandydatkę na minimalistkę, ale nic z tych rzeczy.

Lubię dobrze wyglądać i otaczać się ładnymi przedmiotami. Krótko mówiąc, jestem nieuleczalną estetką, która w zderzeniu ze sklepową rzeczywistością popada zazwyczaj w nagły stupor albo w równie nagłą irytację, bo nijak nie może znaleźć tego, po co przyszła.

Ostatnio sporo myślałam nad tą moją niechęcią do zakupów. Zaczęło się od tego, że na cito potrzebowałam płaszcza. Obeszłam jedno centrum handlowe, przymierzyłam kilkadziesiąt egzemplarzy (przestałam liczyć po 20 modelu), zobaczyłam drogerię, opanowałam chęć wejścia do niej... i wtedy mnie oświeciło. Poniżej lista, z której od czasu tamtych "spłaszczonych" zakupów skreślam punkt po punkcie. Lista praktycznie niezawodnych sposobów na to, żeby nie cierpieć robić zakupów.

Jak znienawidzić zakupy?

1. Mierz wysoko.

Idź do sklepu z założeniem kupienia idealnych spodni rurek w kolorze pudrowego bakłażana, w cenie dwucyfrowej i leżących jak szyte na miarę. Omiń szerokim łukiem rurki w odcieniu pudrowej śliwki i pudrowej lawendy. Znajdź spodnie w odpowiednim odcieniu w siedemnastym z kolei sklepie. Zgrzana i spocona przymierz je, po czym wkurz się, że rurki są takie wąskie. Idź do osiemnastego sklepu, znajdź swój ideał, po czym wkurz się jeszcze bardziej, bo jego cena przekracza Twój limit na wszystkich trzech kartach kredytowych. Uświadom sobie, że właśnie spóźniłaś się na bezpośredni autobus. Wyjdź z centrum handlowego zgrzytając zębami, pogryź kanara, a po powrocie do domu łyknij tabletki uspokajające, żeby zapomnieć o traumie dzisiejszych zakupów. Chodź dalej w starych spodniach.

2. Czekaj do ostatniej chwili.

Kupuj na wyprzedażach i wyłącznie w przypadku nagłej potrzeby. Niech Ci nie przyjdzie do głowy dostosować się do tego głupiego harmonogramu sklepów odzieżowych, które stroje kąpielowe sprzedają od marca, buty jesienne od lipca, a płaszcze zimowe od września. Pamiętaj: oni są głupi, a Ty wiesz lepiej. Dlatego idź po ten płaszcz zimowy podczas wyprzedaży po Nowym Roku. Wkurz się, że nie ma nic ładnego w Twoim rozmiarze, a to jedyne, co jest, to ostatni egzemplarz po przejściach, z ukradzionym paskiem i urwanym guzikiem. W dodatku tak naprawdę wcale Ci się nie podoba, a cena nawet po obniżce nie zachęca. Ale kup go, bo przecież pilnie potrzebujesz płaszcza. Chodź w nim przez parę lat, za każdym razem powtarzając sobie, jak bardzo go nie cierpisz.

3. Bądź recydywistką.

Chodź ciągle do tych samych sklepów. Ignoruj fakt, że muzyka w N doprowadza Cię do wściekłości, od zapachu w S od razu masz migrenę, w H jesteś zawsze dokładnie między rozmiarami, a w C kupiłaś w życiu dwie rzeczy - majtki i spinkę do włosów. Chodź zawsze tam, gdzie nic nigdy na Ciebie nie pasuje, gdzie nigdy nie mają Twojego rozmiaru, gdzie wszystko jest z poliestru, którego nie znosisz albo gdzie i tak nie kupisz nic, bo zawsze mają za drogo. Ulegaj sile przyzwyczajenia, przecież nic tak dobrze nie podsyca nienawiści do zakupów.

4. Kontestuj trendy.

Trendy i moda są dla pustogłowych, bezmózgich fashion victims. Nie zapominaj, że jesteś ponad to. Wyglądasz najlepiej w fasonach, kolorach i stylu, jaki preferowałaś dawno temu. Niech Ci nawet nie przyjdzie do głowy przymierzyć coś modnego! Nie wolno Ci też splamić się przejrzeniem "Avanti" u fryzjera czy wpisaniem w Google frazy "najmodniejsze" (zostanie w historii przeglądarki i co wtedy pomyśli o Tobie sąsiad, który kradnie Ci internet?!). Idź do sklepu ze szczerym zamiarem kupienia tego co zawsze. Wkurz się, że nigdzie nie ma spodni dzwonów, spódnic z koła i bluzek z żabotem. Prychnij z pogardą na propozycję przymierzenia spodni capri, spódnicy ołówkowej i bluzki z kokardką. Idź do lumpeksu i kup kolejny powyciągany sweter.

5. Strój fochy na rzeczywistość.

Obraź się na ubrania made in China. Obraź się na masową produkcję i owerlok. Obraź się na akryl i poliester, nawet w domieszkach. Z rozpędu obraź się też na wiskozę. Obraź się na oświetlenie w centrach handlowych, w którym wyglądasz niekorzystnie. Obraź się na dyktat świata mody, który promuje chudziny, a Ty do nich nie należysz. Obraź się na sprzedawczynie, które pytają "czy mogę pomóc?", bo tak im każe dyrekcja sieci. Obraź się na zakupy przez internet, które nie pozwalają przymierzyć niczego przed zakupem. Obraź się na to wszystko i chodź nago albo owiń się w prześcieradło. Made in Bangladesh.