16 kwietnia 2013

Śniadaj w Krakowie: Mamma Mia


Sprawdź, gdzie jeszcze jadłam dobre śniadanie!

Tę trattorię poznaliśmy w zeszłym roku, przy okazji rocznicowej kolacji. Dowiedziawszy się, że oferują też menu śniadaniowe, zgarnęłam aparat w jedną garść, a Jego w garść drugą - i poszliśmy szukać śniadania pachnącego słoneczną Italią.

Rzecz jasna, Włosi nie jedzą takich śniadań, jakie serwują na Karmelickiej. Od obfitych posiłków z jajecznicą i kanapkami wolą przegryźć espresso czymś słodkim. Jednak menu Mamma Mii przekonuje, że można dogodzić polskim gustom porannym, nie odchodząc wcale daleko od włoskiej kuchni.

Wnętrze to ukłon w stronę zwolenników bardziej tradycyjnego stylu. Drewno w ciepłym odcieniu, przyjazne oświetlenie i obrusy w kratkę przywodzą na myśl rodzinne jadłodajnie we Włoszech. Obsługa jest uprzejma i profesjonalna, choć raczej zdystansowana - zdecydowanie wolę uśmiech i zagadywanie gości niż profesjonalne ukłony i sztywną uprzejmość.


Zaczęliśmy od czegoś treściwego. On zdecydował się na flagowe śniadanie lokalu, czyli panzerotti z mozzarellą, parmezanem i pomidorem (8,90 zł). Danie to pieróg z miękkiego ciasta drożdżowego, w smaku przypominający coś pomiędzy smażonym węgierskim langoszem a włoskim calzone.


Ja wybrałam panini z mozzarellą, kurczakiem i suszonymi pomidorami (8,90 zł). Sprasowana i zgrillowana ciabatta nadziana była plastrami miękkiej, soczystej piersi z kurczaka z dodatkiem jakichś aromatycznych ziół, do tego kwaśno-słone suszone pomidory i dużo ciągnącego się sera. Cytując reklamę z zamierzchłych czasów: "uwieeelbiam ciągnący się seeer!".


Pochłonęliśmy nasze kanapki w ciszy, prawie zapominając się nimi podzielić (nadrobiliśmy przy ostatnim kęsie). Do picia wybraliśmy herbatę - półlitrowy kamionkowy dzbanek swobodnie zaspokaja pragnienie dwojga herbaciarzy, o to możecie być spokojni. On zamówił dodatkowo espresso, które było odpowiednio mocne i pijalne, choć lekko kwaśne (pytanie do kawowych ekspertów: jak tego uniknąć?).


Słodkim zakończeniem śniadania był jogurt z musem truskawkowym (7,5 zł). Poprawny, ale bez szału - wersja podawana w Sieście (z mascarpone zamiast jogurtu i z pokruszonymi ciastkami Digestive) wydaje mi się bardziej treściwa i deserowa. Plus za podanie dwóch łyżeczek, to miłe widzieć, że obsługa tak się troszczy o klienta. Na pewno wrócimy jeszcze do tej trattorii - o poranku można tam zjeść równie smacznie jak przez resztę dnia!


Trattoria Mamma Mia
Kraków, Karmelicka 14 (Stare Miasto)
poniedziałek-sobota od 7:45, niedziele od 9:00