7 sierpnia 2013

Najlepsze pamiątki


Drapaczka ze Świnoujścia, maczuga z Karpacza, rozgwiazda z Rewalu, malowane łyżki ze Szczawnicy, krowi dzwonek ze Szwajcarii, składany słomkowy kapelusz z Wietnamu, pluszowy kangur z Sydney, gąbkowa jaszczurka z Krakowa.

Chyba każdemu zdarzyło się kupić lub dostać takie pamiątki: brzydkie, kiczowate, kompletnie nieprzydatne albo po prostu niezwiązane z miejscem, które miały przypominać. A przecież można inaczej! Chciałabym Wam opisać najlepsze pamiątki, jakie zdarzyło mi się przywieźć z różnych miejsc - właśnie wróciłam z krótkich wakacji, więc trudno wyobrazić sobie lepszy moment.


UBRANIA I DODATKI
Mam trochę ciuchów, które przywiozłam sobie z różnych wyjazdów. Niektóre kupiłam nawet w zwykłych sieciówkach - ale stanowią doskonałą pamiątkę, bo przypominają mi konkretny moment. Tak jest z czerwonym trenczem z H&M (kupiony w Warszawie w sierpniu 2006, kiedy wracaliśmy z koncertu Davida Gilmoura w Stoczni Gdańskiej), kapeluszem z Reserved (Warszawa 2011) czy z zielonym poncho (kupionym za grosze w Barcelonie w październiku 2012).

Moja rada: ubrania kupione jako pamiątki powinny móc wytrzymać co najmniej parę lat - akrylowy sweterek, który skulkuje się w tydzień, nie przetrwa dłużej niż wspomnienia, które miał przywoływać.

BIŻUTERIA

Część mojej kolczykowej kolekcji pochodzi z różnych wyjazdów. Najciekawsze są chyba szklane kolczyki w kształcie pierników-katarzynek, oczywiście z Torunia. Lubię też bursztynowe łezki, które Jego rodzice przywieźli dla mnie z Wilna, a jako prezent z Indii dostałam zestaw bransoletek i biżuterii do sari - wszystko w moim ukochanym turkusie.

Moja rada: biżuterię pamiątkową najlepiej kupować z dala od turystycznych szlaków. Inaczej istnieje ryzyko, że zaopatrzycie się w chińszczyznę, którą macie na wyciągnięcie ręki w każdym innym mieście.

KOSMETYKI

Sklepy bezcłowe nie są już takie tanie jak kiedyś, a nawet niedostępne w Polsce kosmetyki można sprowadzić przez internet - ale to nie to samo co wejść do perfumerii czy drogerii w jakimś obcym mieście i wybrać coś, co będzie nam przypominać fajne wakacje. Zapach jest doskonałym wyzwalaczem wspomnień: ja do teraz czasem sięgam po szampon Timotei z bursztynem (wakacje nad morzem jakieś 10 lat temu), po odżywki Fructis (nasz pierwszy wspólny wyjazd) czy po jeżynową wodę toaletową z Yves Rocher (Londyn).

Moja rada: najlepiej, żeby pamiątkowy kosmetyk długo nadawał się do użycia i/lub miał wyjątkowe opakowanie, co pozwoli zachować wspomnienia na dłużej.

DEKORACJE i PRZYDASIE

Gust nie podlega dyskusji, więc nie zamierzam tu udowadniać wyższości ręcznie robionego lustra nad owieczką z muszelek. Ja bardzo lubię mieć rzeczy jednocześnie ładne i praktyczne, ale nikomu nie bronię stawiać na telewizorze lalki w stroju kurpiowskim. Kubki to już chyba klasyka stoisk z pamiątkami - ale moim zdaniem warto, zwłaszcza za granicą, przejść się na pchli targ czy do zwykłego sklepu z akcesoriami dla domu.

Dla lubiących gotować to prawdziwy raj, ale i zwykli zjadacze chleba mogą znaleźć coś dla siebie. Zdobiona łyżeczka, zestaw talerzyków, ramka na zdjęcia, ozdobna poduszka, brelok czy zestaw magnesów mogą nam służyć bardzo długo, a dodatkowo wspomagać pamięć. Ja bardzo lubię naszą kafetierkę przywiezioną z Włoch i zestaw magnesów z obelgami ze sztuk Szekspira, kupiony w londyńskim Globe Theatre.

Moja rada: omijać sieciówki typu Zara Home - w końcu chodzi o przywiezienie czegoś z podróży, a nie towaru dostępnego również w Polsce. Warto też pamiętać, że pamiątka niekoniecznie musi mieć napis SOPOT czy BARCELONA, żeby spełniać swoje funkcje.

JEDZENIE

Każdy kraj ma coś, w czym jest naprawdę dobry. Z Anglii przywozimy herbatę, z Francji wino albo ciasteczka, z Belgii czekoladki, z Włoch kawę i makaron. W Polsce mamy krakowskie obwarzanki, toruńskie pierniki, tatrzańskie oscypki, łomnickie sery kozie, lubelskie cebularze, podlaskie sękacze, kiełbasę lisiecką i jordanowską, wadowickie kremówki... i całe mnóstwo regionalnych produktów, których pełną listę znaleźć można tutaj. My z domu Moneta w podparyskim Giverny przywieźliśmy butelkę jabłkowego aperitifu, którego smak do dzisiaj przypomina mi tamte wakacje...


Moja rada: nie kupuj czegoś, co nie wytrzyma podróży. Wybierz produkty niewymagające lodówki, z długim terminem przydatności do spożycia i/lub w wyjątkowych opakowaniach.

HOBBY

Jeśli każdą złotówkę wydajecie na akcesoria do rysowania, kostiumy do tańca, znaczki, figurki słoni, wełnę, lokalne piwo czy foremki na pierniczki, nie widzę powodu, dla którego mielibyście to zmieniać na wakacjach. Zaszalejcie!

Jeśli coś pominęłam, nie wahajcie się i wytknijcie mi to - w komentarzach albo na Facebooku.