Moja skóra jest prostakiem... czyli o pielęgnacji w duchu slow life.
Prosiliście mnie o wpis dotyczący kosmetyków, których używam - i oto jest. Nie ukrywam, że moja ładna cera, jaką widzicie na zdjęciach, jest zazwyczaj zasługą makijażu, odpowiedniego oświetlenia i Jego zręcznych rączek przy obróbce - jednak zdarza mi się wrzucać na Instagram fotki bez tych "dopalaczy" i wciąż jest nieźle. Jest - dzięki poniższym zasadom i specyfikom. Jeśli uważacie, że pominęłam coś ważnego, dajcie znać w komentarzach!Lekcja 1. Co najmniej raz dziennie skórę trzeba oczyścić - z makijażu, potu i wszelkiego brudu, który znajduje się w powietrzu.
syryjskie mydło Aleppo (mycie twarzy i ciała) | masło migdałowe (mycie + peeling twarzy) |
Lekcja 3. Skóra zostawiona w spokoju funkcjonuje lepiej. "Niespodziankom" funduję delikatne wysuszanie - żadnego wyciskania i kombinowania, to tylko pogarsza sprawę.
mielona kurkuma (wymieszana z jogurtem i miodem tworzy świetną maseczkę) | olejek z drzewa herbacianego (miejscowo, antyseptycznie)
|
Lekcja 5. Żaden peeling z drogerii nie jest tak dobry jak szczotkowanie na sucho, a potem kawa z oliwą i cynamonem. Żodyn.
Lekcja 7. Skóra jest częścią mnie. Nie muszę z nią walczyć - znacznie lepiej współpracować.