7 września 2014

Moja jesienna lista życzeń


Lista moich jesiennych pragnień, zachcianek i potrzeb.

Może trochę się pospieszyłam z tym wpisem, bo w końcu wciąż trwa astronomiczne lato. Ale temperatura za oknem skłania mnie raczej do wskoczenia w dresośpiochy i spędzenia dnia na kanapie albo do dołączenia do bocianów, które wolą spędzić zimę w ciepłych krajach. W parkach coraz więcej jest suchych liści, w których uwielbiam brodzić, a Planty pachną już kasztanami.

Dlatego zebrałam w jednym kolażu wszystkie moje jesienne chciejstwa. Z poprzedniej, letniej listy udało mi się (i mojemu otoczeniu) zrealizować na razie ponad połowę - to nawet nieźle, biorąc pod uwagę fakt, że kilku rzeczy przestałam pragnąć krótko po publikacji postu. 


1. Nowy telefon. Na kolaż trafił Samsung Galaxy Note 2, którego już w marcu zachwalała mi Marta. Właściwie jednak nie mam wielkich wymagań, ważne tylko, żeby spisywał się lepiej niż mój wysłużony, choć wciąż śliczny Ace LaFleur.

2. Kolczyki, w których się zakochałam. Jestem nawet gotowa zrezygnować dla nich z mojej zasady niekupowania już więcej turkusowej biżuterii!

3. "Historia krain i miejsc legendarnych" pojawiła się już na letniej liście, ale tym razem publikuję ją jako wabik dla samej siebie. Zamierzam nagrodzić się nią, kiedy się obronię.

4. Grzywka. Miałam kiedyś (tytułowe zdjęcie pochodzi sprzed 3 lat i przedstawia etap zapuszczania), a ostatnio bardzo mi się marzy powrót do tej fryzury, jednak w wersji złożonej z delikatnej, lekkiej, rzadkiej grzywki. Mam na myślenie jeszcze parę miesięcy. Polecacie grzywkę?

5. Kardigan, zwany przeze mnie chomątem, czyli bez guzików. Zamierzam zapolować na kaszmir lub chociaż mieszankę z jego domieszką.

6. "Wszystko zależy od przyimka" polecała już chyba cała czytająca blogosfera. Sama uwielbiam wszystkich trzech panów, a że z Miodkiem dzielimy miejsce urodzenia, to tym bardziej nie powinnam przeoczyć tego tytułu.

7. Kostium kąpielowy. To nie pomyłka, przeceny trwają właśnie teraz. U mnie zwykłe bikini nie wchodzi w grę, bo muszę mieć zasłonięty brzuch - co utrudnia zakupy. Ale od czego jest internet... Kostium będzie w sam raz na wyjazd, jaki planujemy na zimę tego roku.

8. Jagodowy lakier. Ostatnio rzadziej maluję paznokcie, bo róż nie pasuje mi do ubrań, Fiji do pogody, a truskawka wydaje się zbyt klasyczna. Essie Big Spender powinien być idealnie jagodowy na jesień.

9. Botki. Podobnie jak telefon, buty są potrzebą, nie zachcianką. Te akurat są z Wojasa (i mają gwiazdki!), ale rozważam również zwrot w stronę klasyki: czarne zamszowe kowbojki na obcasie i szare sztyblety.

10. Garnek do fondue. Obok kamienia do pizzy i szybkowaru to jeden z wydatków kuchennych, który zawsze znajduje się na końcu mojej listy priorytetów. Pewnie, fajnie mieć te rzeczy (kamień kupiłam po wygranej w konkursie Edukator Stylu), ale kiedy ich nie ma, to nikt nie płacze. A przecież trudno sobie wyobrazić pyszniejszą rzecz niż fondue, niezależnie od tego, z czego się je zrobi.

11. Kawa smakowa. Kiedy za oknem robi się pochmurno, a poranki witają chłodem, posiadaczki niskiego ciśnienia (to ja!) nie mają wyboru - muszą napić się kawy, wkurzyć się na coś albo wciągnąć nosem kreskę koki. Preferuję ten pierwszy sposób jako najmniej inwazyjny i najprzyjemniejszy. A te smakowe kawy rozpuszczalne są po prostu przepyszne! Dodatkowym plusem jest fakt, że opróżniony już słoik stanowi niezwykle wdzięczny pojemnik na różne kuchenne i niekuchenne szpargały.

Dajcie znać, jeśli też lubicie jesień!